/Development/

/Mindfulness/

/Work-Life Balance/

/Happiness/

/Sense of accomplishment/


Breaking News

sobota, 6 września 2014

Wspomnienie lata - Bułgaria


Złe siostry z Kopciuszka mogłyby być managerkami naszego hotelu Victoria Palace w Bułgarii – pałac pozorów. Gigantyczny, kryształowy abażur przy wejściu, obrazy, fotele jak króla afrykańskiego, coś z bambusa, coś malowanego, wielkie wazy, rzeźby, tarasy z basenami, kilka barów w tym jeden w basenie, sam budynek tak reprezentatywny, że prawie na wszystkich pocztówkach się znajdował przytłaczając swoim ogromem. Wychodząc z hotelu wystarczyło przekroczyć deptak i znajdowało się w sercu malowniczej Zatoki Nesebyrskiej w Słonecznym Brzegu. Ale… Ten brud! Od pokoju hotelowego, po jadalnie, przez taras z leżakami przy basenach. Przykład? Basenowy, który generalnie nie robił nic, a jak już go ktoś wezwał, to największe brudy zbierał rękami bez rękawic, a następnie na bufecie z jedzeniem coś układał. Multum personelu hotelowego, który specjalizował się w tym, żeby „nic nie widzieć” – od sprzątaczek, przez kelnerów po kierowników. Mój mąż sam zabrał odkurzacz od sprzątaczki, żeby po 8 dniach pobytu wreszcie odkurzyć nasz pokój bo sama na to nie wpadła (zresztą nawet łaskawie udostępniając nam odkurzacz, nie pomyślała, żeby zaproponować, że ona to zrobi), ja natomiast przed każdym posiłkiem wycierałam stoły na których jedliśmy bo nie dało się przy nich siedzieć.



Nie wiem, czy kiedyś do Bułgarii wrócimy, to nie nasz klimat. Zmieniło się niby w niej wiele od tego jak ponad 10 lat temu byłam w Sozopolu (co najbardziej się rzuca w oczy – kiedyś dominowały na plażach Niemki i Bułgarki, prawie wszystkie topless, teraz to rzadkość), ale wiele pozostało bez zmian, czyli brak podstaw higieny i… dominująca nad wieloma krajami ilość sex shopów oraz klubów gogo. Dodatkowo, to co widać choćby w słynnym Nessebarze, gdzie zrobiliśmy sobie wycieczkę, nie dbają o to co mają. Trochę jest lepiej niż było, ale tu jakaś dobudówka, tu coś się sypie, tu w części pod ochroną UNESCO, wszędzie parkują samochodami zamiast ten drobny skrawek wyłączyć z ruchu. Jak nie trzeba to po co coś zmieniać? I tak miliony turystów się przewija co roku, bo ciepło i stosunkowo tanio.
 

 
Na usprawiedliwienie naszych wrażeń z Bułgarii przyznam, że na pewno na nasz odbiór Słonecznego Brzegu rzutowało to, że w pierwszym tygodniu mieliśmy pecha i wspominane wcześniej glony faktycznie były w zatrważającej ilości wzdłuż brzegu morza, żadna przyjemność z pływania czy spacerów. Na drugi tydzień, kiedy dosłownie zniknęły i mogliśmy korzystać z uroku – co trzeba przyznać – przepięknej, szerokiej, drobnopiaszczystej plaży i bardzo ciepłego morza z łagodnym zejściem w głąb, zachorowało nam dziecko i to tak poważnie, że nasz 2,5-letni synek wylądował w klinice pod kroplówką (prawdopodobnie zatruł się jedzeniem). Później musieliśmy bardzo na niego uważać, zresztą jeszcze nie doszedł do siebie.
 


 
Tak minęły nam dwa tygodnie, bardzo cieszę się, że tam byliśmy, że mamy swoje zdanie i że mamy nowe wspomnienia. Jeszcze napiszę więcej o tym wjeździe, ale na dziś wystarczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja lista blogów

Łączna liczba wyświetleń

Designed By Blogger Templates