/Development/

/Mindfulness/

/Work-Life Balance/

/Happiness/

/Sense of accomplishment/


Breaking News

środa, 29 kwietnia 2015

majowka 2015

 

Piliście już aromatyczna, gęstą czekoladę z pijalni na plaży?


Dzikie tlumy na deptaku
 

Zachód slonca w Kolobrzegu

Read more ...

Pocztówka

Ale nam dobrze... Kolobrzeg AD 2015


Read more ...

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Pierwsze wakacje Zosi, 6-te Józka

Pakujemy się i robimy sobie wiosenne ferie nad Bałtykiem. Do usłyszenia za jakieś 3 tygodnie.


Tam, gdzie są najlepsze gofry na świecie (i nie mam tu na myśli Belgii)...

Read more ...

sobota, 18 kwietnia 2015

Nowa generacja biorców - generacja Z

Dawno, dawno temu, a dokładnie to w styczniu, na stronie bloga na FB publikowałam Wam film Hatalskiej o Generacji Z, pokoleniu ludzi urodzonych po 1995 r. Nie da się ukryć, że tworzenie nomenklatury i podziałów typu generacja X czy Y jest sztucznym tworem i gdybym sama zawodowo nie zajmowała się rekrutacją i analizą zachowań czy motywacji pracowników, powiedziałabym, że to bardzo naciągane koncepcje. Jednak moja praktyka potwierdza, że od etapu rekrutacji, po długość pracy w jednej firmie, spora część osób z danego pokolenia przejawia zachowania charakterystyczne dla swojej grupy.
Generacja X to ludzie urodzeni między 1961, a 1985 r. Nazwa „X” ma oznaczać niewiadomą, to pokolenie jako nastolatkowie poszukiwało sensu własnej egzystencji, odpowiedzi na trudne pytania. Jest to pierwsze pokolenie żyjące w świecie zdominowanym przez media. Na zachodzie są to dzieci powojennego baby boom, które jako bunt wobec swoich rodziców odrzuciły ich zawodowe ambicje i wyścig szczurów, w Polsce jest to jednak pierwsze pokolenie pracowników korporacji, ze szczególnym etosem kraju tańszej siły roboczej, który chce udowodnić, że jest lepszy od pracowników zachodnich firm matek, a zarazem pocieszających się, że jakość ich pracy nie pozwoli przenieść firm jeszcze dalej na wschód. To kolekcjonerzy szkoleń i osiągania celów korporacyjnych (KPI).
Kolejną generację nazwano Y (urodzeni między 1984, a 1995). Ich życie zdominowane jest przez technologię, która kreuje automatyczne myślenie. Żyją w globalnej wiosce, są pewni siebie, wychowani w realiach wolnego rynku, są też uznawani za nielojalnych pracowników. 
Socjologowie próbują przewidzieć jakie będzie kolejne pokolenie, które dopiero przymierza się do wejścia na rynek pracy. Jednak przykład opisu generacji obecnie zajmującej miejsca w przedszkolach i szkołach, zaproponowany przez Panią Hatalską wydaje mi się niepełny i zbyt łaskawy. Tak, zgadzam się, że komputer to już nie ich świat, tylko jedno z licznych narzędzi, od którego potrafią się dystansować i znają zagrożenia jakie internet niesie ale... Nową generację nazwałabym pokoleniem B od słowa beneficjent lub biorca.
Geneza jest banalna – rodzice ukształtowali w nich mentalność „należy-mi-się”. Rodzice, pokolenie X, pierwsze pokolenie, którego całe życie zawodowe odbywa się w realiach kapitalizmu, trochę jeszcze dzikiego i nieokiełznanego. Pierwsze pokolenie wczasów w pakiecie all inclusive, cateringu, sklepów sieciowych i prawa do reklamacji. Rodzice to pokolenie usługobiorców, dla którego świat (u)sług, zarezerwowanych kiedyś dla świata elit, jest łatwo dostępny.
Oczywiście nie zatarły się różnice, a podziały na biednych i bogatych wyostrzyły się – okres komunizmu siłą starał się je zatrzeć, teraz wróciliśmy do starych "dobrych" porządków, gdzie przepaść między biednymi i przeciętnymi, a bogatymi jest gigantyczna.
Pomówmy jednak o dzieciach tych przeciętnych bo zgodnie z zasadą Pareto, stanowią oni 80% populacji. Ich dzieci to właśnie pokolenie biorców. Rodzice nie mieli kolorowych zabawek, więc swoje szarobure dzieciństwo wynagradzają swoim dzieciom bez umiaru. Te dzieci od kołyski są kształtowane obrazami z telewizji, pełnymi skrajnych, roszczeniowych zachowań, bo celebrytami stają się przebojowi, nieskromni, a wręcz bezczelni ludzie. Ideały nie reprezentują dawniej respektowanych cnót, ale umiejętność szybkiego wzbogacania się i szumnego korzystania z pieniędzy. Kupujemy przyjemności, kupujemy wrażenia, kupujemy sobie jakość życia.
Korporacje kształtują w rodzicach młodego pokolenia życie nastawione na cel. Pokolenie X nastawione na cle i karierę rodzi dzieci. Ich młodsze rodzeństwo, pokolenie Y było subtelną fazą buntu, afirmacji work life balance, gdzie negocjowało się godziny pracy pod poranne zajęcia z jogi, jednocześnie zaczęła się w nim rozwijać wybujała pewność siebie, która w najnowszym pokoleniu biorców osiągnęła poziom abstrakcyjny. Już Y-ki nie muszą czekać, aż ktoś zrobi im zdjęcie, sami wypromują swój wizerunek za pomocą selfie opublikowanych na portalu społecznościowym.
Rodzice pokolenia biorców, X-y pracują w nadgodzinach, a ich dzieci w tym czasie albo grają w gry komputerowe, albo są przewożone między jednymi a drugimi zajęciami pozalekcyjnymi. Paradoksalnie oba te typy zajęć kształtują w nich jedną wspólną cechę – niecierpliwość. W grach komputerowych jedno życie to czasami jedno rozegranie, w świecie zajęć dodatkowych prywatne szkoły motywują uczni i ich sponsorów (rodziców) rozdając certyfikaty i dyplomy po każdym roku, czy przejściu fikcyjnego stopnia wtajemniczenia. Niewiele trzeba, żeby coś dostać. Płacisz i należy ci się.
Jako podsumowanie, chciałabym opowiedzieć Wam dwa przykłady. Doświadczenie mojej koleżanki, nauczycielki w gimnazjum.
Przykład pierwszy: dwunastolatkowi w czasie lekcji, którą prowadzi moja koleżanka Marta, wypadła na środek klasy paczka papierosów. Marta podniosła ją, papierosy połamała i wyrzuciła wszystko do kubła. Następnego dnia została wezwana na dywanik do dyrektora. W gabinecie siedziała mama chłopca, któremu owa paczka papierosów wypadła. Domagała się zwrotu pieniędzy za paczkę papierosów! Powiedziała, że nauczycielka wyjęła ją z kieszeni ucznia. Dyrektor zapytał czy to prawda. Nauczycielka zaprzeczyła. Miała szczęście, przełożony uwierzył jej. Powiedział, że może wyjść, on się wszystkim zajmie, czyli szkoła odda kobiecie pieniądze. Czy tylko dla mnie przyzwoitą reakcją byłby wstyd matki, że jej dwunastoletni syn pali?
Przykład drugi: wspomniana nauczycielka, Marta, wzywa rodziców pewnego chłopca do szkoły na rozmowę. Przychodzi ojciec, Marta ostrzega go, że jego syn nie przejdzie do kolejnej klasy, w zeszłym roku zdał warunkowo, od początku szkoły ma tragiczne oceny. Prosi, żeby tata porozmawiał z synem. W odpowiedzi słyszy: „A czemu? To ja mu powiedziałem, żeby się nie uczył. Nie musi tracić czasu, po szkole odziedziczy po mnie firmę i od razu będzie prezesem.” Koleżanka spokojnym głosem, chcąc zachęcić ojca chłopaka do zmiany zdania oznajmiła mu, że z całym szacunkiem jaki do jego rodziny czuje, chłopak przy takim podejściu do życia nie da rady prowadzić firmy i w dwa lata doprowadzi ją do upadłości. Ojciec wziął radę do siebie. I zapowiedział, że pozwie ją do sądu za obrazę.
Nie chciałabym pracować dla takiego dyrektora od kołyski.


A ja rosnę i rosnę, i niedługo przerosnę...
Read more ...

środa, 15 kwietnia 2015

Nie czytasz, to co robisz w moim łóżku?

Ha! Jeżeli myślicie, że się poddałam i przestałam czytać to błąd! Przy tym wszystkim co się u nas dzieje, nie mam tylko czasu pisać Wam recenzji (zwłaszcza, że to akurat ten typ postów, który ja najbardziej lubię – zaraz po sprawozdaniach z podróży i szkoleń – ale wiem, że do Waszych ulubionych nie należy). Fakt jednak, że trochę lektur mam do nadgonienia, nie można być perfekcyjną panią domu urządzającą przyjęcia dwa razy w tygodniu i sumiennym molem książkowym jednocześnie.

Książki Józka są tak 4-5 razy czytane, więc chyba już zaliczył swoje 52 książki na 2015 rok:-)
Moje:
7/52 Charlaine Harris, Czyste Intencje
8/52 Charlaine Harris, Czyste Szaleństwo
9/52 Charlaine Harris, Czyste Sumienie
10/52 Laura Lippman, To co ukryte
11/52 Haken Nesser, Nieszczelna Sieć
12/52 Haken Nesser, Punkt Borkmanna
13/52 Carlos Ruiz Zafon, Gra Anioła


A to poprzednie meldunki z tego co czytamy.





Kiedy zadeklarowałam udział w wydarzeniu na Facebooku: Przeczytam 52 książki w 2015roku, zrobiłam też pierwszy wpis na ich stronie, który da Wam trochę wyobrażenie, że cel dotyczy de facto trzech osób:
  "UWAGA!!! Będę oszukiwać! Bo choć wszystkie książki czytam ja, to osoby są dwie, ale też na usprawiedliwienie cel mamy podwójny (przekroczyć 100 książek / 2015).
Moje i tylko moje:
        1. Jo Nesbo „Łowcy Głów”
        2. Jo Nesbo „Karaluchy”
        Ja czytam synkowi (prawie 3 latka), siedzimy co wieczór w takim układzie: on po mojej lewej, następnie ja, w lewej ręce trzymam jego książkę, a w prawej jego dwumiesięczną siostrę.
        1. Daniel Joris tekst, Gauthier Dosimont ilustracje „Artur i czarodziejska księga”
        2. „Samoloty 2”

Read more ...

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Świat, w którym dźwięk jest pieszczotą

W ubiegły weekend wieczory zarezerwowaliśmy sobie na odrobinę nowoorleańskich klimatów, zrobiliśmy sobie wycieczkę w kierunku Motywów Bluesa jadąc do serca Śląska, Raciborza.
Ponieważ udało nam się spędzić sporo czasu z gwiazdą pierwszego dnia, Eleonor Ellis, dowiedzieliśmy się o jej niezwykłym życiu oraz o fundacji Arche Edwards, fryzjera bluesmana, który grał swoim gościom strzygąc ich – Barbershop Blues. Eleonor ma magiczny głos, wspaniale komponował się w duecie, jak sama przyznała, grało jej się w tej parze znakomicie.
Wspominała jak kiedyś miała trasę koncertową z Arche i Florą (wokalistką gospel) po Europie. Flora zabrała ze sobą walizkę rozmiarów szafy, na każdy dzień inna sukienka, a do niej para butów w tym samym kolorze. Tyle tylko, że walizka była zamykana i zapomniała do niej szyfru. W czasach przed internetem i telefonami komórkowymi, kiedy w końcu dodzwoniła się do Stanów do swojej córki, ta podała jej tajny szyfr: 0000.
Z gwiazdą drugiego dnia, Eddie Taylorem Jr, niestety nie mieliśmy okazji zamienić słowa – został porwany. No prawie. Na dzień przed koncertem z lotniska odebrał go pewien znany muzyk grający na harmonijce i zamiast przywieźć go na próby do Raciborza, spędził z nim dzień i dopiero przed samym koncertem dowiózł gwiazdę na miejsce. Jednak atmosfera miejsca i znakomity warsztat muzyków sprawiły, że występ duetu grającego w drugi dzień był znakomity.

Dzień 1: Eleanor Ellis & Damian Luber



Dzień 2: Eddie Taylor Jr & Harsh Guitar Mark (Marek Wojtowicz)



Specjalny występ na zakończenie najmłodszego z widzów (3 latka i 1 miesiąc) – troszeczkę fałszowania, ale ile pasji! Zobaczcie:

Read more ...

niedziela, 12 kwietnia 2015

enjoy the people




Młyn. Dzieje się oj dzieje. Nasi goście z USA będą orędownikami opinii o Polakach jako dobrych gospodarzach – karmimy ich po koreczek (paprykarz z kluseczkami, gołąbki, pierogi itp. itd.), wozimy na wycieczki, na koncerty, mają swój pokoik, a w nim minibarek. Staramy się. Ja w zeszłym tygodniu sporo potraw przygotowałam i zamroziłam, żeby teraz nie spędzać w kuchni całych dni (np. zupy), a wszystkie babcie obdarowały nas ciastami, mamy ich w domu teraz 8 różnych rodzajów. A ponieważ jemy z gośćmi, nie chcę myśleć nawet o tych kaloriach...
A przed i po gościach, bez dnia przerwy ciąg dalszy imprez w naszym domu...

 Torty z cukierni
 2 doby rodzynki moczą się w rumie...
i mamy tort made in home
Najlepszy komplement – Eleonor przed przyjazdem do nas próbowała dowiedzieć się czegoś o Polsce. Usłyszała tylko jedną rekomendację „enjoy the people” i ponoć przeszliśmy jej oczekiwania :-) A do tego bardzo nam miło, bo co innego samemu uważać że się ma grzeczna dzieci, a co innego jak potwierdzają to osoby mieszkające u nas tydzień.
Read more ...

czwartek, 9 kwietnia 2015

Podomka

Eva Mendes ogłosiła niedawno podstawę swojej filozofii udanego pożycia małżeńskiego – jej zdaniem spodnie dresowe są przyczyną połowy rozwodów w Ameryce. Twierdzi, że ona w domu ubiera luźne sukienki, które są równie wygodne, a do tego seksi. No w ciepłej Kalifornii taka deklaracja wydaje się całkiem przyjemna do realizacji, choć oczywiście niecni paparazzi już wygrzebali zdjęcia Evy w dresie. A Wy co nosicie „po domu”?

 źródło: http://www.usatoday.com/story/life/people/2014/09/16/ryan-gosling-eva-mendes-baby-girl/15719715/

Ja jestem właśnie po zakupie nowego zestawu „podomek”. Zawsze są to dwa zestawy, noszone zamiennie, aż się "spiorą". Staram się, żeby spodnie nie były ewidentnymi dresami, a strój był na cebulkę, bo jestem zmarzluchem. Oczywiście mój małżonek, jak przystało na troglodytę, widziałby mnie tylko w spódniczkach, więc każda inna opcja go rozczarowuje. No cóż, będzie musiał poczekać na nocną wersję stroju, żeby poczuć się lepiej ;-)


Read more ...

wtorek, 7 kwietnia 2015

Czekając na gości


Bardzo przyjemnie i bezstresowo minęły nam święta Wielkanocne. A teraz szykujemy się do gości z USA, którzy będą u nas mieszkali przez cały tydzień.

Kto zamawiał białe święta w kwietniu??!

 Uroczyste Wielkanocne śniadanko po mszy świętej (do żurku trafiają święconki)

Zajączek dba o ząbki: dla taty, mamy, Józka (3 latka) i Zosi (5 m-cy)
Read more ...

piątek, 3 kwietnia 2015

Pogody ducha i za oknem na Wielkanoc!


U nas w święta kultywujemy tradycję – postu w piątek (od mięska, a co gorsze słodyczy), święcenia koszyczka w sobotę i uroczystego, późnego śniadania z żurkiem, nowalijkami i innymi pysznościami w niedzielę. W poniedziałek obowiązkowy, symboliczny śmigus dyngus.
Zauważyłam, że domy (mówiąc oczywiście o tych w tradycji katolickiej), dzielą się na te, w których umartwia się do końca soboty, oraz takie jak nasz, gdzie od 15 w sobotę, zaczynają się przyjemności. Nasza sobotnia tradycja to wyjazd na piknik na górę Ochodzitę, z kawką w termosie, babką, kanapkami z pyszną szyneczką i sałatką warzywną. Niestety wygląda na to, że kolejny rok z rzędu, nie uda nam się tej tradycji zrealizować bo pogoda zapowiada się koszmarnie (chyba, że ktoś lubi białe święta również w kwietniu). Dlatego wszystkim, niezależnie jak i czy obchodzącym te święta, życzę pogody ducha i samych przyjemności.




My na Wielkanoc też ubieramy drzewko: palmę;-) Autor dzieła: Józio (musiałam długo go przekonywać, żeby z przodu nie były tylko żółte jajka, żółty to teraz "najulubieńszy" kolor)




Przygotowania idą pełną parą: Józek maluje styropianowego zajączka, a Zosia podziwia.

P.S. Zosia nabyła dwóch nowych umiejętności - przewracania się na brzuszek przy złapaniu się czegoś rączką oraz nie tylko śmiania się, ale ataków śmiechu do łez, do których doprowadza ją, nie kto inny, tylko Józio!
Read more ...

Moja lista blogów

Łączna liczba wyświetleń

Designed By Blogger Templates