„To
było bezchmurne i bezwietrzne lato. Czas rozmiękłego asfaltu i
cuchnących pojemników na śmieci, lodów na patyku po pięć pensów
i dzieciaków szalejących na trawnikach przed domem pośród
zraszaczy. Lato suszy, błyszczących jezdni i długich czarnych
cieni.” fragment książki Camilli Way Ofiary Lata, rozdział na
stronie 115, wstęp którym ja chyba zaczęłabym całą książkę. Do tego
Biblioteka cieni Mikkel Birkegaard i koniec tego co zdążyłam na
wakacjach przeczytać (kiedyś na 2 tygodnie zabierałam 5 książek,
ale to przed epoką dziecka).
Poniżej
w zdjęciach trochę „smaczków” Bułgarii. Pierwsze zdjęcie,
taki smaczek antropologiczny – tradycja wieszania czarnych kokard z
nekrologami na drzwiach domów, w których ktoś zmarł. Co kraj to
obyczaj, np. we Włoszech na drzwiach domów, gdzie urodzi się
dziecko wiesza się kokardę różową, gdy dziewczynka, a niebieską,
gdy chłopczyk przychodzi na świat. Jak już jesteśmy w klimacie
antropologicznym – kiedyś było na odwrót z tymi kolorami, szaty
Jezusa są różowe, Maryi niebieskie. Niesamowite jaki jest silny
wpływ kulturowych przekonań i obyczajów w tej kwestii.
Zdjęcie
nr 2: Niektórzy pamiętają pewnie perfumy babć z czasów PRL z
róży, w ozdobnych, drewnianych pojemniczkach, to dalej ich
tradycyjny produkt, więc na deptaku w Słonecznym Brzegu było kilka
sklepów z produktami tylko z róży. Zdjęcie nr 3: nic dodać, nic
ująć, knajpka :-), Nessebar.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz