Moje miejsce pracy (pisania) - w planie na ścianie po lewej będzie regał na książki, które teraz marnieją w workach. Ale już jest jak w domu :-) Motto blogerki „Posprzątane mieszkanie, smaczny obiad –
jak nic, masz walnięty komputer ”.
So true!
Coś
mnie podkusiło i zerknęłam do pamiętnika. Teraz z ciążą#2 kończę 30 wk, w styczniu 2012 w 30 wk byłam z ciążą#1. Wcale
wtedy nie miałam sielanki (choć tak to teraz pamiętam, jako czas na czytanie do późna, oglądanie filmów akcji, minimalistyczne gotowanie z mężem dla dwójki dorosłych). Prace nad
remontem naszego domu były w początkowej, trudnej fazie,
wymagającej wielu pozwoleń i ciężkiej pracy od nas, ambitnie
dalej pracowałam, szkoliłam się (niestety nie piszę bezwzrokowo,
a przynajmniej nie stale) i uczyłam się włoskiego. Zresztą
poczytajcie sami. Zaczynam nową serię, tak dla siebie, co jakiś
czas małe porównanie, nie tyle nawet "ciąż" ile jednego i drugiego etapu życia.
Styczeń 2012, tydzień 30 ciąży pierwszej
Nasza labradorka dziś pokazała
ciemną stronę mocy. Byliśmy na spacerze na Dębowcu. Od wczoraj
Polska tonie w śniegu, jakby zima chciała nadrobić zaległości.
Labka uwielbia, ubóstwia śnieg, ale jak wracaliśmy zaczął wiać
zimny wiatr, podwiewał psiaka tu i tam i wpadła w furię. Zaczęła
skakać po mężu, podgryzając go ze złości ząbkami (ona ma
metodę na szczypawkę jak jest naprawdę zła). Urodziła się 6
maja, więc ma 9 miesięcy, a rozumku nie widać,
nie słychać.
Byliśmy umówieni dziś na
wieczór z moją sis (pierwotnie to na wczoraj wieczór, jak zadzwoniliśmy
potwierdzić szwagier stwierdził, że Elena właśnie po nocce w
pracy (sic!, była 17 jak dzwoniłam) poszła spać, więc przełożymy
to na jutro), na tę chwilę (18:31) nie zadzwonili, nie dali znać,
czy będą i o której, my stwierdziliśmy, że już się nie
dopytujemy, ile można zapraszać...
Jutro mnie czeka Za-Długi-Dzień.
Na 8:00 wybieram się na badanie krwi (druga toksoplazmoza), potem
ASAP do gminy złożyć wniosek o zmiany w planie zagospodarowania
terenu, a raczej o brak zmian w tym zagospodarowaniu. Na 10:30 muszę
wrócić do pracy bo mam szkolenie z bezwzrokowego pisania na
klawiaturze. Potem praca – tak do 16 żeby choć godzinkę odrobić,
a na 17 jesteśmy umówione z moją ciocią, położną na oglądanie
szpitala. Potem jedziemy do sklepów za sprzętem do przeniesienia
gniazdka w mieszkaniu Mamy – gniazdko jest nad samą wanną, co
stwarza zagrożenie, a o 19:30 mam lekcję włoskiego. Po lekcji jadę
z mężem do Mamy przenosić to gniazdko, więc pewnie około 22
wrócimy do domu, po 14 godzinach od rozpoczęcia dnia... Let it be,
w końcu to nic nowego :-/
Jeszcze mały wpis o grysiku :-)
moja najczęstsza kolacja ostatnio. Zdrowa dla dziecka, podczas jej
przyrządzania ćwiczę mięśnie kegla (tylko wtedy o tym
pamiętam...;-) baaaaardzo mi smakuje. Robię go z 2
szklanek mleka, kaszy mannej (3 łyżki płaskie), 1/3 łyżki masła,
płaskiej łyżki cukru, a całość posypuję odrobiną cynamonu.
Mąż nienawidzi nawet zapachu grysiku. To chyba przez teściową,
przekonaną, że jej synek pierworodny uwielbia ciepłą zupę mleczną
na śniadanie, co jest zaprzeczeniem jego poczucia smaku, nabawił
się traumy :-)
Inności teraz: 1. od tego tygodnia nie pracuję/nie szkolę się od lipca; 2. nie mam żadnych zleconych badań lekarskich; 3. nie jadam grysiku na kolacje (wolę teraz ostrzejsze posiłki, kanapki); 4. kuruję za to siebie i Józka (jest już lepiej z naszymi przeziębieniami, niestety synek dietę dalej ma ścisłą i pewnie tak będzie jeszcze bardzo długo, oby nie na zawsze).
Nie zmieniła się za to moja sis (jaka ostoja) - przypadkiem wczoraj od teściów dowiedzieliśmy się, że Mikołaj w tę niedzielę ma mszę dla roczniaków w kościele, ciekawe czy siostra kiedykolwiek planuje nam o tym powiedzieć???
Inności teraz: 1. od tego tygodnia nie pracuję/nie szkolę się od lipca; 2. nie mam żadnych zleconych badań lekarskich; 3. nie jadam grysiku na kolacje (wolę teraz ostrzejsze posiłki, kanapki); 4. kuruję za to siebie i Józka (jest już lepiej z naszymi przeziębieniami, niestety synek dietę dalej ma ścisłą i pewnie tak będzie jeszcze bardzo długo, oby nie na zawsze).
Nie zmieniła się za to moja sis (jaka ostoja) - przypadkiem wczoraj od teściów dowiedzieliśmy się, że Mikołaj w tę niedzielę ma mszę dla roczniaków w kościele, ciekawe czy siostra kiedykolwiek planuje nam o tym powiedzieć???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz