/Development/

/Mindfulness/

/Work-Life Balance/

/Happiness/

/Sense of accomplishment/


Breaking News

środa, 17 września 2014

Tydzień ciąży 30



Moje miejsce pracy (pisania) - w planie na ścianie po lewej będzie regał na książki, które teraz marnieją w workach. Ale już jest jak w domu :-) Motto blogerkiPosprzątane mieszkanie, smaczny obiad – jak nic, masz walnięty komputer ”. So true! 

Coś mnie podkusiło i zerknęłam do pamiętnika. Teraz z ciążą#2 kończę 30 wk, w styczniu 2012 w 30 wk byłam z ciążą#1. Wcale wtedy nie miałam sielanki (choć tak to teraz pamiętam, jako czas na czytanie do późna, oglądanie filmów akcji, minimalistyczne gotowanie z mężem dla dwójki dorosłych). Prace nad remontem naszego domu były w początkowej, trudnej fazie, wymagającej wielu pozwoleń i ciężkiej pracy od nas, ambitnie dalej pracowałam, szkoliłam się (niestety nie piszę bezwzrokowo, a przynajmniej nie stale) i uczyłam się włoskiego. Zresztą poczytajcie sami. Zaczynam nową serię, tak dla siebie, co jakiś czas małe porównanie, nie tyle nawet "ciąż" ile jednego i drugiego etapu życia.

Styczeń 2012, tydzień 30 ciąży pierwszej

Nasza labradorka dziś pokazała ciemną stronę mocy. Byliśmy na spacerze na Dębowcu. Od wczoraj Polska tonie w śniegu, jakby zima chciała nadrobić zaległości. Labka uwielbia, ubóstwia śnieg, ale jak wracaliśmy zaczął wiać zimny wiatr, podwiewał psiaka tu i tam i wpadła w furię. Zaczęła skakać po mężu, podgryzając go ze złości ząbkami (ona ma metodę na szczypawkę jak jest naprawdę zła). Urodziła się 6 maja, więc ma 9 miesięcy, a rozumku nie widać, nie słychać.
Byliśmy umówieni dziś na wieczór z moją sis (pierwotnie to na wczoraj wieczór, jak zadzwoniliśmy potwierdzić szwagier stwierdził, że Elena właśnie po nocce w pracy (sic!, była 17 jak dzwoniłam) poszła spać, więc przełożymy to na jutro), na tę chwilę (18:31) nie zadzwonili, nie dali znać, czy będą i o której, my stwierdziliśmy, że już się nie dopytujemy, ile można zapraszać...

Jutro mnie czeka Za-Długi-Dzień. Na 8:00 wybieram się na badanie krwi (druga toksoplazmoza), potem ASAP do gminy złożyć wniosek o zmiany w planie zagospodarowania terenu, a raczej o brak zmian w tym zagospodarowaniu. Na 10:30 muszę wrócić do pracy bo mam szkolenie z bezwzrokowego pisania na klawiaturze. Potem praca – tak do 16 żeby choć godzinkę odrobić, a na 17 jesteśmy umówione z moją ciocią, położną na oglądanie szpitala. Potem jedziemy do sklepów za sprzętem do przeniesienia gniazdka w mieszkaniu Mamy – gniazdko jest nad samą wanną, co stwarza zagrożenie, a o 19:30 mam lekcję włoskiego. Po lekcji jadę z mężem do Mamy przenosić to gniazdko, więc pewnie około 22 wrócimy do domu, po 14 godzinach od rozpoczęcia dnia... Let it be, w końcu to nic nowego :-/

Jeszcze mały wpis o grysiku :-) moja najczęstsza kolacja ostatnio. Zdrowa dla dziecka, podczas jej przyrządzania ćwiczę mięśnie kegla (tylko wtedy o tym pamiętam...;-) baaaaardzo mi smakuje. Robię go z 2 szklanek mleka, kaszy mannej (3 łyżki płaskie), 1/3 łyżki masła, płaskiej łyżki cukru, a całość posypuję odrobiną cynamonu. Mąż nienawidzi nawet zapachu grysiku. To chyba przez teściową, przekonaną, że jej synek pierworodny uwielbia ciepłą zupę mleczną na śniadanie, co jest zaprzeczeniem jego poczucia smaku, nabawił się traumy :-)

Inności teraz: 1. od tego tygodnia nie pracuję/nie szkolę się od lipca; 2. nie mam żadnych zleconych badań lekarskich; 3. nie jadam grysiku na kolacje (wolę teraz ostrzejsze posiłki, kanapki); 4. kuruję za to siebie i Józka (jest już lepiej z naszymi przeziębieniami, niestety synek dietę dalej ma ścisłą i pewnie tak będzie jeszcze bardzo długo, oby nie na zawsze).
Nie zmieniła się za to moja sis (jaka ostoja) - przypadkiem wczoraj od teściów dowiedzieliśmy się, że Mikołaj w tę niedzielę ma mszę dla roczniaków w kościele, ciekawe czy siostra kiedykolwiek planuje nam o tym powiedzieć??? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja lista blogów

Łączna liczba wyświetleń

Designed By Blogger Templates