/Development/

/Mindfulness/

/Work-Life Balance/

/Happiness/

/Sense of accomplishment/


Breaking News

środa, 26 kwietnia 2017

Business trip - Niemcy, Walia i cdn



Sto lat i jeden dzień nie pisałam. Aktywna jestem na FB, daje zdjęcie z tego co się dzieje (a jak zawsze jest ciekawie), ale czasu nie mam na pisanie. Latam po świecie z moimi szkoleniami miękkimi. W lutym byłam w Niemczech, w marcu w Walii, a w czerwcu czeka mnie Francja.

I co? Różnice kulturowe to fenomenalne zjawisko – ćwiczenia, które są hitem w Polsce czy Walii, w Niemczech okazały się nietrafione. Zawsze zadaje sobie pytanie, czy na sali szkoleniowej więcej uczy się trener, czy uczestnik szkolenia? :)

HAGEN









NEWPORT

















Read more ...

wtorek, 25 kwietnia 2017

Jedyne pewne to zmiana - o Wielkanocy inaczej


Bo tego albo się nie bierze wcale pod uwagę, albo wręcz przeciwnie, zakochuje się w tym. Święta z biura podróży. No może nie do końca – nie wyjechaliśmy na ciepłe wyspy tylko do Zakopanego. I było cudownie. Należeliśmy do nielicznych osób, które tak spędzały święta pierwszy raz – większość obecnych nie dość, ze któryś raz była w naszym pensjonacie (Gromada, Poronin), mało tego spora część spędzała tam również Boże Narodzenie z Sylwestrem i to często w kilka rodzin, które zamiast jednej osobie zwalać się na głowę razem jechały do takiego pensjonatu. Polecam każdemu, kto czuje się zmęczony lub znudzony po świętach. To niemożliwe było w naszą Wielkanoc.


Przyjechaliśmy całą rodzinką i ze znajomymi w Wielki Piątek około południa do Zakopanego. Właściwie zaczęliśmy od obiadu w Pstrągu, góralskiej karczmie, a następnie wybraliśmy się na spacer po Krupówkach. W piątek, sobotę jak i niedzielę było słonko i zachmurzenie. Właściwie, gdyby pominąć fakt 11 stopni, całkiem przyjemnie. Wyjątkiem była niedziela, chwila prawie z błękitnym niebem i śnieżyca przez 2 godziny – ekstremalna pogoda, ale wtedy szczęśliwe mieliśmy atrakcje typu indoor. A „w cenie” atrakcji było sporo.






O 16:00 w Wielki Piątek było zakwaterowanie, od 16-19 obiadokolacja postna, ale smaczna i syta. Dla chętnych już w piątek można było skorzystać z wejściówki na Baseny Termalne Szaflary. My wybraliśmy relaks i spotkani ze znajomymi. W sobotę po śniadaniu na każdą rodzinę czekał ozdobiony koszyczek i wozami z końmi jechaliśmy na święconkę do zabytkowego kościółka. Tu nastąpił jedyny w czasie pobytu niemiły incydent. Górale konie źle traktują i basta – jeden padał, ślinił się i słaniał ze zmęczenia, a uwagi budziły tylko agresję. Oczywiście można zapomnieć o workach na odchody, więc wszędzie były kupska koni na drogach, pod domami rozjechane przez auta.






Święcenie koszyczków i powrót minął spokojniej ponieważ padający koń nie jechał koło nas. Popołudniu pojechaliśmy na baseny termalne. Dzieciaki były przeszczęśliwe. Najpierw na chwilę wyszliśmy z nimi na baseny zewnętrzne, które mają najwięcej uroku, ale z małymi dziećmi spędziliśmy tam kilka minut i to zanim maluchy zmoczyły głowy. W Szaflarach trochę brakuje basenu stricte dla małych dzieci, jednak poza tym było przyjemnie i czysto.






Wróciliśmy do pensjonatu akurat na obiadokolację, a o 20 było ognisko z herbatką z cytryną i grzanym winem. Córa do dziś pyta, kiedy znowu będzie ognisko i kiełbaska. W poniedziałek wstaliśmy leniwie i poszliśmy na gotowy, udekorowany stół ze świeżym pieczywem, pysznościami, nowalijkami, tradycyjnym żurkiem i doborowym towarzystwem. Po kawce i ciastach wybraliśmy się na przejażdżkę od Zakopanego w kierunku Bukowiny Tatrzańskiej, a następnie ponownie na baseny (akurat córeczka zrobiła drzemkę w aucie). Po obiadokolacji graliśmy w planszówkę złodzieje i policjanci z dziećmi, a o 20:00 była impreza z płonącym dzikiem i kapelą góralską. Córa pierwsza rwała się do tańca, choć była jedynym dzieckiem, bo cała reszta, łącznie z naszym synkiem wybyła z animatorką, która przygotowała im kinderparty z pysznościami i tematycznymi, wielkanocnymi zabawami.
 Niedziela przed południem powyżej, poniżej widok z okna popołudniu



W poniedziałek po śniadanku spakowaliśmy się i o 11 wymeldowaliśmy się z pokoju. Pojechaliśmy do doliny Małej Łąki (20 zł za parking!) i zrobiliśmy krótki spacer, bo w górach zima dalej w najlepsze. Następnie zatrzymaliśmy się na targu w Zakopane kupić oscypki i ruszyliśmy ostatni raz na baseny w Szaflarach. Jak wchodziliśmy góry było widać jak na dłoni, świeciło słonko, a jak wychodziliśmy Giewont by w kołdrze z chmur, a na wysokości Chochołowa zaczął sypać siarczysty śnieg z deszczem. Jechaliśmy naszą ukochaną trasą przez Jabłonkę (z przerwą na drożdżówki), Zawoję i Tresną, dzieci przespały całą drogę wymęczone spacerem w górskim powietrzu i basenami.









W domu czekała na nas moja Mama z żurkiem, sałatką warzywną, wędlinami, babką na oliwie dwukolorową i tulipanami. Umilenie powrotu do rzeczywistości.
Read more ...

Moja lista blogów

Łączna liczba wyświetleń

Designed By Blogger Templates