Wychowywałam się w małym zoo - rybki w akwarium, rybki w stawie, koty (dzikie, dokarmiane przez nas, mieszkały w naszym ogrodzie), dwa cudowne psy jamniki Iris i Sissi, papużki nierozłączki (bo kolega chciał się ich pozbyć), ukochana nimfa Saba. Teraz trochę brakuje mi tego zwierzyńca, choć labradorka jest dobrą reprezentantką świata zwierząt w naszym domu (i dba o to, żebym nie zapomniała, że mam alergię na sierść - oraz na pierze, czy karmę dla rybek...). I badania, i moja obserwacja potwierdzają, że dobrze jak dzieci rosną w stadzie wraz ze zwierzętami :-) Ale kota, domowego, to mi czasem brak...
Przy chłodach późnej jesieni rekompensuje sobie brak kota herbatką i termoforem (żeby nie było wątpliwości, opieram się o kaloryfer do czytania). Na zdjęciu załapała się pewna stopa...
I książka, niespodzianka - to kryminał, jak prawie zawsze;-) Liza Marklund Studio Sex.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Moja lista blogów
-
-
-
Najlepsze pomysły na prezent z okazji 3. urodzin!1 tydzień temu
-
-
Zabezpieczone: HuntWeek #275 miesięcy temu
-
Biennale Architettura 2023 – the best of5 miesięcy temu
-
Skala Becka5 miesięcy temu
-
-
-
DO KAWY #267 – kino, lektura, pasja1 rok temu
-
Filary zdrowego stylu życia1 rok temu
-
-
-
-
Homeschooling on Madeira3 lata temu
-
-
Kwiecień z koronawirusem3 lata temu
-
-
-
-
Nowy adres bloga4 lata temu
-
-
-
-
Czerwiec7 lat temu
-
-
Zamieniaj marzenia w plan!8 lat temu
-
Zupa z kukurydzy, ziemniaków i jabłek9 lat temu
-
Eurotrip 2011 Brugia10 lat temu
-
-
Archiwum bloga
-
►
2016
(65)
- ► października (7)
-
►
2014
(83)
- ► października (10)
-
►
2013
(73)
- ► października (7)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz