Jak
przystało na statystyczną polską rodzinę niedzielę spędziliśmy
na zakupach – w poszukiwaniu stroju na bal karnawałowy dla synka,
of
course
w ostatniej chwili, kiedy w sklepach pustki. Na FB znajomi się
chwalą ręcznie robionymi strojami dla małych przebierańców (rekin, robot, syrena) – respekt, ale nam się po
prostu nie chce:-)
A
tacie po odśnieżaniu podjazdu i chodnika nudziło się i postanowił podrasować nasze
nowe, śnieżne żaluzje obrazami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz