/Development/

/Mindfulness/

/Work-Life Balance/

/Happiness/

/Sense of accomplishment/


Breaking News

piątek, 10 października 2014

Teokracja

Byłam kiedyś w Holandii na spotkaniu młodych Taize. Rozmawialiśmy o różnicy między byciem Katolikiem w Holandii, a w Polsce. Holenderscy znajomi czuli się zaszczuci, w mniejszości, uważali że nam jest łatwiej. Ja nie zgodziłam się, trudniej iść za masą jeżeli jest się myślącą istotą. Tam Katolikami w dużej mierze są ludzie, którzy mają prawdziwą wiarę, którzy czytają i rozmyślają. Tam Kościół nie ma takich wpływów, jest jedną z frakcji i równoważy scenę polityczną, a nie przeważa ją. Tam nawet nie wiedzą o tym co można usłyszeć w polskim Radio Maryja, jeżeli trafi się na audycje poświęconą polityce. Czasami łatwiej i godniej jest być w mniejszości. Do mnie np. bardzo trafia to co mówi ksiądz Lemański, a tu krok po kroku odebrali mu prawo głosu i znowu ogarnia smutek, że nawet jak u podstaw kościoła jest dobro, na szczycie w hierarchii jest beton. 

Jestem zdeklarowaną Katoliczką, trochę antyklerykalną, ale zawsze podkreślam, że księża to ludzie, a Ci jak wszędzie są cudowni i koszmarni. Są jednak tematy, które wiecznie mnie zaskakują. Na chłopski rozum Kościół Katolicki powinien być orędownikiem nr 1 Konwencji o Zapobieganiu i Zwalczaniu Przemocy wobec Kobiet i Przemocy Domowe, a tu jakieś niebotyczne zaangażowanie w walkę przeciw, może by tak tę energię spożytkować w pomoc ofiarom tej przemocy i miłość dla bliźniego (która też ze strony kościoła jest, jednak nie ze strony najwyższych hierarchów-polityków)?
Lektura obowiązkowa POLITYKA Walka o przemoc 
  "Poseł PiS Jan Dziedziczak zarzuca konwencji, że jako źródło przemocy domowej wskazuje m.in. religię katolicką. Słowa „katolicka” w ogóle w konwencji nie ma, a fragment, który tak oburza posła i kościelnych hierarchów, brzmi: 'Strony gwarantują, że kultura, zwyczaje, religia, tradycja czy tzw. honor nie będą uznawane za usprawiedliwienie dla wszelkich aktów przemocy'. Tylko tyle. I wyraźnie kierowane jest to w stronę islamu..."


W podobnym nurcie skostniałych umysłów hierarchii
Abp Gądecki w "Naszym Dzienniku": Mieszkanie przed ślubem jak samookaleczenie: "Hierarcha tłumaczy, czym jego zdaniem jest 'ideologia genderyzmu'. - Niektórym rodzicom podoba się uczenie chłopców, że winni po sobie sprzątać, a nie czekać, aż zrobią to za nich dziewczynki." Partnerstwo w związku na pewno jest trudniejsze i wymaga więcej pracy niż ślepe podążanie za zwyczajem, nawet jeżeli realia się zmieniły (kobiety częściej pracują zawodowo niż kiedyś, uczą się więcej niż mężczyźni i mają współcześnie inne ambicje niż kiedyś mogły mieć). Lubię oglądać z synkiem Muminki, pierwsze odcinki. Piękna bajka o przyjaźni, różnorodności. Od zawsze chciałam robić to co Tatuś Muminka - pisać i być kulinarnie odsługiwaną, kochać i być kochaną, to dla mnie życie idealne. Za to szczytem koszmaru byłoby wieczne krzątanie się, uprawianie ogródka i przywiązanie do torebki jak u Mamusi Muminka. Zmieniłabym im tylko płeć bo swoją lubię. I nie ma nic złego w marzeniu o idealnym prowadzeniu domu, Mamusia ma w nim pełnię władzy i decyzyjności, jest prawdziwym talentem tworzenia rzeczy hand made, ileż przepięknych blogów opowiada o osobach, które tak robią np. Green Canoe. Niezależnie od płci jedni będą mieli jedne marzenia, inni inne. 
Wychowanie powinno rozwijać i pokazywać różne możliwości - sprzątanie rozwija i kształtuje wartości takie jak docenienie pracy u obu płci. A potem życie zweryfikuje, kto będzie sprzątał minimalistycznie żeby tylko zdążyć zdobyć kolejny szczyt, a kto zainwestuje w Thermomix. Wszystko jedno czy Jasiu, czy Ania i czy będą to robić jako single, czy z partnerami. To nie męskość ani kobiecość, to tylko zainteresowania. Ważne, żeby w nich być dobrym, na czymś się znać, a nie robić coś przez wewnętrzny (czy jeszcze gorzej zewnętrzny - rodziny, małżonka) przymus.

"rola ojca w rodzinie spotkała się z krytyką biskupa Mendyka. - Ojciec w pracach domowych pokazany jest jako ten, który pomaga dzieciom w lekcjach, czytaniu, w rysunkach, ogląda z dziećmi fotografie" O zgrozo!
Jedną z rzeczy jakie popieram w kościele jest podkreślanie przez niego roli wspólnoty i promowanie wyższych wartości, jednak podręcznik dedykowany dla dzieci do nauki w pierwszych klasach powinien być kolorowy, zachęcający do nauki, uniwersalny wyznaniowo i nie pełnić roli moralizatorskiej. Nie wszystko na raz do jednego worka, osobną książką powinien być Katechizm. Od tego kościół ma lekcje religii i kazania na ambonie w czasie, których może przypominać rodzicom co wierzący ludzie powinni przekazywać dzieciom zdaniem kościoła. Te instytucje powinny się uzupełniać, a nie tworzyć monotematyczny, hermetyczny świat bo cofniemy się do krucjat.

Staram się czasami odsuwać od siebie takie newsy, poza moją Mamą i w pewnym stopniu mężem (z mężem mamy podobne poglądy z jednym drastycznym wyjątkiem jeżeli chodzi o kwestie związane z homoseksualizmem, tu się odzywa w nim neandertalczyk mężczyzna być ze swoja kobieta) reszta rodziny, zwłaszcza tej mojej po-ślubnej, to talibowie katoliccy i pod żadnym pozorem nie można pisnąć o innych poglądach (nawet tych bardziej społecznych, jak choćby system emerytalny), bo dochodzi do linczu na otwartym organizmie. Tęsknię za dawnymi czasami gorących dyskusji w moim domu rodzinnym, gdzie ścierały się różne poglądy i wszyscy starali się przebić w jakości argumentów. I cieszę się, że Kościół Katolicki jest i równocześnie robi dużo dobrego, o tym też staram się pamiętać.

2 komentarze:

  1. Tak czasami trudno o tym pamiętać. Jak dla mnie zdecydowanie za dużo polityki jest w Kościele i za bardzo księża chcą się wtrącać w nasze życie, poglądy, decyzje i wybory, które z religią i wiarą mają mało wspólnego. Może to się kiedyś zmieni, może nowy Papież to zmieni, bo wydaje się w porządku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Papież Franciszek to duża nadzieja, oby wytrzymał jak najdłużej.

    OdpowiedzUsuń

Moja lista blogów

Łączna liczba wyświetleń

Designed By Blogger Templates