/Development/

/Mindfulness/

/Work-Life Balance/

/Happiness/

/Sense of accomplishment/


Breaking News

sobota, 8 września 2012

Mój blog


Hym... wyobrażałam sobie to inaczej. Sądziłam, że jak napiszę pierwszy wpis, no może pierwsze dwa wpisy, zacznie mój blog żyć. A tu kicha. Wiem, że wejścia na bloga są i to liczne, ALE nie wiem, czy to na przykład nie przypadkowe kliknięcia na stronę? W końcu nie mam żadnych komentarzy, więc chyba z tego wynika, że nikogo nie inspiruje, czy porusza to co napisałam.
W sumie spodziewałam się braku popularności bloga – po pierwsze, nie ujawniłam się w swoim środowisku z pisaniem, nie mogę sama się zareklamować i polecić swojego bloga komuś. Po drugie, również z tego samego powodu nie mogę dołączyć do google+, żeby blog lepiej się wyszukiwał, ponieważ wyświetli się moje nazwisko. Kolejnym punktem jest tytuł – jak ktoś zna włoski, wie, ze to takie masło maślane. Blog miał się nazywać Godersi la vita (cieszyć się życiem, to enjoy life) ale większość dobrych adresów stron jest zajęta. Uparłam się jednak na ten tytuł, ale nie wiem, czy język włoski też nie odstrasza – większość adresów blogów jest w języku polskim lub angielskim. Po czwarte i chyba najważniejsze, nie mam bloga tematycznego. Ani nie jest to blog ciążowo-macierzyński, ani taka autoterapia frustratki, ani ze mnie stylistka, kosmetyczka, czy fotograf, a teraz chyba te dziedziny są najpopularniejsze. Mało kto szuka pamiętnika dorosłej babeczki, raczej wyszukuje się tematyczne blogi.
Ja sama szukałam takiego bloga jak mój – o życiu. Zwłaszcza, kiedy byłam w domu w czasie urlopu macierzyńskiego. Nudziły mnie słodkopierdzące, monotematyczne wpisy mamusiek, którym coś tam kwitnie pod sercem. Wolałabym się dowiedzieć kim są, jak mieszkają, co je interesuje, czy miały fajny dzień, a przy okazji co z ich dzieciaczkami i jakimi poradami mogą się podzielić. Szukałam więc takiej przyjaciółki na odległość. Osoby, która pisze o tym, o czym plotkują między sobą babeczki przy dobrej kawie. Od polecanych filmów, przez politykę, po pampersy i kupki. I nie znalazłam takiej „przyjaciółki”, a przynajmniej nie w polskich blogach. Uznałam więc, ze jest to jakaś nisza na rynku blogów, a ponieważ od zawsze pisałam do szuflady i dawno mnie nosiło, żeby wreszcie coś z tym zrobić postanowiłam odważyć się i założyć bloga. Bałam się przede wszystkim, że dowie się rodzina i mnie zlinczuje. Nie bałam się, że blog wpadnie do czarnej dziury internetu i nie będzie żył. A chyba troszkę tak się stało.
Nie zrozumcie mnie źle – dalej będę pisać (choć pewnie jak wrócę do pracy mniej). W końcu w dużej mierze robię to dla siebie. Muszę tylko pogodzić się z pewnymi faktami, a może kiedyś się to zmieni i jednak kogoś zainspiruje :-)


1 komentarz:

  1. Witam,
    najlepiej polecić się na forach i innych blogach o podobnej tematyce, skoro wśród znajomych nie możesz. Nie poddawaj się.
    ASK0

    OdpowiedzUsuń

Moja lista blogów

Łączna liczba wyświetleń

Designed By Blogger Templates