Co
super pilnie robić przed samym porodem???
1)
czytać na potęgę, puki jest czas
„W
końcu decyduję się na łososia w śmietanowym sosie szampańskim i
łamię zasadę stanowiącą o jedzeniu ziemniaków raz w tygodniu,
bo filet planuję podać z kilkoma pięknymi jersey royals oraz
zielonymi szparagami, chociaż na szparagi jeszcze odrobinę za
wcześnie. Zdecydowanie staram się trzymać składników sezonowych
i miejscowych, słyszałam jednak, że nawet Włosi jedzą teraz
pomidory zimą. Poważnie! Mnie też ta informacja zbiła z nóg.”
(Paula Daly Gdy
przejdziesz przez próg, s.
27 Pruszyński i S-ka, Warszawa 2014). Podobało się? To polecam
twór o nazwie „kobieca strona thrillera” (a jaka jest męska?
Samo mordobicie?). Uwielbiam poznawać habitus bohaterów, nie tylko
wiedzieć, że jedli ale też co jedli, ale bez przesady!!! Kogo
obchodzi jak pani sprząta i dlaczego i czym. Już dawno tak bardzo
nie zniechęciłam się do głównej bohaterki, knująca pedantka o
czym każde zdanie książki przypominało. Co kilka stron podnosiłam
wzrok od czytanej akurat strony z myślą „no nie wierze, po
cholerę o takich bzdetach pisze autorka”. Dla mnie koszmarek,
tylko ambicja kazała mi przebrnąć przez całość.
Ostatnio
przy zdjęciu najnowszej dostawy książek z biblioteki zapomniałam
o drugiej, równie ważnej kupce mojego synka. Kartę biblioteczną
ma założoną od 5 miesiąca życia.
Dla
równowagi w przyrodzie przeczytałam jeszcze jedną książkę. Od
pierwszej strony chłonęłam z zaciekawieniem każde zdanie. Sam
styl pisania był dla mnie o wiele przyjemniejszy, jak by to ująć:
szybszy, mnie zdań tysiąckrotnie złożonych niepotrzebnie. W
cieniu zdarzeń
Anne Holt opowiada o psycholog kryminalistyki Inger Johane, która
idzie na przyjęcie w dniu tragedii na wyspie Utoya. Równolegle z
dramatem na wyspie ginie ośmioletni chłopiec, syn gospodarzy,
pozorny wypadek okazuje się zabójstwem. Jeden maleńki minusik dla
książki – ja lubię happy endy i dosłownie pół ostatniej
strony bym wyrwała bo na niej jeszcze ktoś umiera.
Tym
sposobem tuż przed porodem odwiedziłam Szwecję, Niemcy we
wcześniejszych książkach, z Paulą Daly Krainę Jezior w Anglii, a
z Anne Hott Norwegię :-) Bywa się, bywa ;-)
2)
seryjnie spotykać się ze znajomymi, puki można się swobodnie
wyrwać bez dzieciaków
2-3
razy w tygodniu przez ostatni miesiąc przed porodem, odwlekane nawet
od roku spotkania, magia deadline
i potrzeba „pożycia” na zapas.
Zestaw
rozkosz: Crème brûlée, kanapka z wędzonym łososiem, majonezem,
sałatą, na pysznej, chrupiącej bagietce, a do tego yerba mate
tropikalna w matero z bombillą.
Każde
z tych spotkań było warte wiele ale najważniejszy był spacer, na
który w piękne słoneczne południe umówiłam się z
koleżanką-mamą. K-M ma synka z nietolerancją glukozy i białka i
innymi problemami. Trochę poczułam skruchę. Fantastycznie sobie
radzi, żyją pełną parą (w sierpniu z 1,5 rocznym chłopcem byli
w Turcji). Rozmawiałyśmy i o pracy, i o znajomych, i o planach, a
nie jak to często z rodzicami małych dzieci bywa, męcząca
monotematyczność parentingowa (któryś raz słyszysz o porodzie,
karmieniu, hasełkach, które są przesłodkie ale tylko dla rodziców
danego dziecka). Znajoma była zadbana (wiecie zrobione oko, ładne
ubranie), nie truchlała nad dzieckiem, nie nosiła go bez przerwy bo
taki biedny. Zero dramatu bo w końcu to nie dramat, tylko trochę
więcej trzeba pokombinować w pewnych kwestiach. Mój Józek po 1,5
miesiąca od powrotu z Bułgarii zaczął jeść potrawy mleczne. Co
ja się nadenerwowałam w trakcie, że mu to nie przejdzie albo
przejdzie za 2 lata jak ostrzegała pediatra. Paprotna – optymizm
se włącz!
3)
bez niespodzianek – mościć gniazdko nowemu pisklakowi
Klasyka
gatunku: prać miliony pożyczonych ubranek, montować łóżeczko
itp. Jak się wydaje, że wszystko jest przygotowane, ciągle coś
nowego się przypomina.
Jak
poznać, które ubranko od której koleżanki??? Zdjęcia.
4)
robić zakupy świąteczne, na luzie i swobodnie (cała ja)
Wcześnie?
No na usprawiedliwienie się powiem, że okazje do obdarowania męża
(bo pozostałe zakupy mogę z nim zrobić), mam aż 3 w grudniu:
Mikołaj, rocznica jednego z naszych ślubów oraz Wigilia. Na dwie
pierwsze okazje dajemy sobie drobiazgi, ale to czasami oznacza więcej
myślenia i szukania, niż kupno większego prezentu.
5)
sprzedawać suknię ślubną na Allegro
Taa...
Ktoś chętny?
6)
ostatecznie wyprowadzić się ze starego mieszkania
Najwyższy
czas zamknąć za sobą ten rozdział życia, a wyprowadzać się
można w nieskończoność.
7)
robić się na bóstwo na porodówkę (to z przymrużeniem oka)
Bylibyście
zszokowani jak to newralgiczny punkt u wielu babeczek (np. my sis).
Nawet moja najlepsza przyjaciółka zaliczyła fryzjera w tygodniu
przed planowaną datą porodu! Ja uważam, ba pamiętam, że po
porodzie (i w trakcie) traci resztki godności ze wszystkim na
wierzchu, więc dla mnie stanem pożądanym jest coś co mieści się
w kategorii „czysto i schludnie” (umyte włosy, wydepilowane co
trzeba, zadbane paznokcie).
8)
„walczyć z biurokracją” - spotkanie w MZD, z projektantem
zmiany organizacji ruchu drogowego
Jak
wspominałam jesteśmy w trakcie gigantycznego projektu podłączenia
wody miejskiej do domu. Do projektu potrzebne są podprojekty bo
skoro wchodzimy w drogę, choćby na pięć minut i choćby tylko na
mały skrawek to trzeba zrobić za kolejny tysiak projekt zmiany
organizacji ruchu drogowego i mieć na to zgody z Miejskiego Zarządu
Dróg. Ciekawe jakie jeszcze niespodzianki nas czekają...
9)
zawozić ekspres do kawy i czajnik z reklamacją do sklepu
Nówki,
prawie nie śmiganie, a postanowiły się zepsuć. A jedno i drugie
będzie nam teraz bardzo potrzebne...
10)
dalej odkładać to co się zapomniało kupić z Check listy dla dziecka
Bagatela,
pampersów typu new born dalej nie mamy... Plus przypomniało mi się
o tym, że dziecko przez pierwszy rok życia powinno dostawać
witaminkę D+K (jeżeli je ponad 300 ml sztucznego mleka dziennie to
samą D).
11)
prowadzić debatę z mężem dlaczego dziecku niezależnie od płci
daje się lalkę do zabawy przy narodzinach braciszka lub
siostrzyczki
Bo
zabawy dzieci to imitacja zachowań dorosłych, jeżeli tatuś i
mamusia nagle zaczną najczęściej zajmować się przewijaniem,
karmieniem i usypianiem siostrzyczki to być może starszemu dziecku
złagodzi szok zmiany możliwości zajęcia się tym samym?!
12) leczyć pierworodnego z zapalenia oskrzeli
No to Józek ma antybiotyki i po pięknym, pełnym tygodniu w przedszkolu, przed przyjściem na świat Zośki, w domu powitaliśmy znowu zarazki (co podniosło mój poziom stresu do zenitu, nie wyobrażam sobie rodzić z gorączką, a potem nie móc dostać dziecka do opieki, żeby go nie zarazić).
13) a że należy jak najwięcej odpoczywać...
Gotować, sprzątać, odkurzać, zmieniać pościel...
12) leczyć pierworodnego z zapalenia oskrzeli
No to Józek ma antybiotyki i po pięknym, pełnym tygodniu w przedszkolu, przed przyjściem na świat Zośki, w domu powitaliśmy znowu zarazki (co podniosło mój poziom stresu do zenitu, nie wyobrażam sobie rodzić z gorączką, a potem nie móc dostać dziecka do opieki, żeby go nie zarazić).
13) a że należy jak najwięcej odpoczywać...
Gotować, sprzątać, odkurzać, zmieniać pościel...
Ciacho
na spontanie - robiąc naleśniki, dosłownie w międzyczasie
zobaczyłam przepis na proszku do pieczenia na ciasto jogurtowe i
"się zrobiło". Nie wiem czy już kiedyś Wam pisałam,
najczęściej piekę coś tylko raz w życiu bo podstawową motywacją
u mnie jest chęć skosztowania jak to smakuje.
A na 2 godziny przed odejściem wód, składać reklamację w Orange.
To na kiedy ty masz termin? Czy to już??
OdpowiedzUsuńJuz po :-) napisze co i jak, ale to za jakis czas. Teraz publikuje posty przynajmniej czesciowo wczesniej przygotowane.
OdpowiedzUsuńWow to gratulacje!! Nie pochwaliłaś sie, ze Zosia jest juz na świecie?? Oj nieladnie ;-) Jeszcze raz gratuluje i wszystkiego naj dla córeczki życze! :-)
OdpowiedzUsuń