/Development/

/Mindfulness/

/Work-Life Balance/

/Happiness/

/Sense of accomplishment/


Breaking News

niedziela, 26 stycznia 2014

Kartka z kalendarza

 Z postanowień noworocznych: kawa tak, ale tylko z kafetierki lub ekspresu, nie rozpuszczalna bo szkodzi. A dziś znowu zrobiłam rozpuszczalną, jak zawsze „ostatni raz”, bo tak szybciej. W biegu śniadanie, pyszny, ciemnoziarnisty chleb z ekologicznej piekarni z masełkiem i mikroilość jajecznicy zrobionej przez męża. Nie jemy jajek z nr 3, a tylko takie były w sklepie, więc nie uzupełniliśmy zapasu od szczęśliwych kur – a propos mówiłam Wam, że miałam kiedyś kury?
 Liście-listy w B-B
Mieliśmy przy domu kurnik, a w nim cztery kury, żeby mieć swojskie, pozbawione chemii jajka. Kury to odkurzacze na resztki jedzenia. Kury to drapieżne ptaki – to chyba Olga Tokarczuk w Dom dzienny, dom nocny pisała, że trzeba nowe kury do starych dodawać w nocy, mają krótką pamięć, jak się rano razem zbudzą, uznają, że zawsze tak było i nie zrobią fali na młodych. Wszystkie moje kury nosiły imiona. A właściwie jedno imię, wszystkie były Krystynami, bo ich nie rozróżniałam.
Godzina 11 z hakiem (tak to jest jak cała nasza trójka ostatnimi czasy budzi się o 10). Jedziemy do pradziadków. To będzie dzień w rodzinnych pieleszach, z dużą ilością babcinego jedzenia (takie najlepsze, proste, tradycyjne, domowe). Z opowieściami dziadka z młodości. Obchodzimy spóźniony dzień Babci i Dziadka. Ale za to tak jak powinno być, z czasem dla nich, ze spacerem, ze zdjęciami. A za oknem mróz, że aż skrzypi, biało, słonecznie.

5 komentarzy:

  1. być może to jest dziwne, ale ja się boję kur :) coś w ich spojrzeniu mnie niepokoi...

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, jak miło wstać o 10!

    OdpowiedzUsuń
  3. portaceleste - kury pochodzą z dżungli i dużo w nich agresji, to była "trudna miłość" (moja do nich, "miłość" bo moje i domowe, a trudna bo wybitnie antypatyczne stworki)

    nowikaa - coś za coś, wolne wieczory od dzieciaczka też byłyby fajne, wstaje z nami o 10 ale za to kładzie się spać również z nami o 23...

    OdpowiedzUsuń
  4. Kupowałam jaja z 1ką ale podobno to i tak nie ma sensu bo uczeń koleżanki jej wyjaśnił jak to wygląda w praktyce. Rodzice mają fermę z kurami i dziś te kury skubią trawkę, jutro tamte co są teraz zamknięte, także te jaja czy mają 1kę czy 3 to niczym się nie różnią. Myślałam że bardziej to ktoś kontroluje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Możliwe. Czasami takie informacje to miejska legenda wymyślana nawet przez pracowników firm/farm/McDonaldsa, a czasami smutna prawda. ja wiem tylko, że mogę i muszę odpowiadać za to co ja robię. Za swoją moralność i wartości, w które wierzę, a więc kupuję 1, w ostateczności 2.
    Co nie zmienia faktu, że jadząc w restauracji cokolwiek z jajkiem mogę mieć pewność, że to 3. Jednak myślę sobie, że wolę te parę złotych więcej dać, bo kupując 3 na pewno zgadzałabym się na coś co dla mnie jest straszne. Uważam, też że jeżeli jest tak jak piszesz, to po prostu przymyka się oko na oszustwo.

    OdpowiedzUsuń

Moja lista blogów

Łączna liczba wyświetleń

Designed By Blogger Templates