/Development/

/Mindfulness/

/Work-Life Balance/

/Happiness/

/Sense of accomplishment/


Breaking News

sobota, 4 stycznia 2014

Retrospekcja 2011

Życie to sztuka wyboru. Moje wybory, to moje życie. Nie jest złe, czasami bardzo je lubię. A czasami myślę, że gdybym wiedziała to co teraz wiem... Myślę sobie, że ze swoich decyzji zadowoleni są tylko skrajni optymiści i ludzie bez wyobraźni. Pierwsi mają we krwi wrodzoną znieczulicę, a drudzy nie dostrzegają alternatywy. Jednym i drugim jest łatwiej – nie kotłują im się w głowie myśli kradnące sen i radość z życia.
Aktorka Anne Hathaway powiedziała, że umysł raz poszerzony nigdy już nie wróci do swych pierwotnych wymiarów. Każde doświadczenie będące konsekwencją każdego wyboru jest nauką, a dramatycznie złych decyzji nie popełniłam. Jedyne co mogę sobie zarzucić, to brak odwagi. Tkwi we mnie potrzeba rozwoju, ponadprzeciętności, tkwi we mnie jednak też szarość, samookaleczanie duchowe wypominaniem sobie złego wrażenia jakie mogłam na kimś zrobić.
Ale po kolei. Zacznijmy od etapu, życia na którym jestem teraz. Powiedzmy, że nazywam się Emilia Paprotna. Mam 28 lat, bardzo fajnego męża, z którym kłócę się jak opętana, tylko, dlatego, że oboje jesteśmy zbyt podobni momentami do siebie, jestem w 17 tygodniu chcianej, aczkolwiek i tak zaskakującej ciąży. Pracę mam taką jaką chciałam. Wreszcie – po długim czasie szukania własnego sposobu na życie. W kontekście tego co robię (zajmuję się rozwojem ludzi) dotychczasowe doświadczenie nie jest stratą czasu. W zawodzie pracuję od niecałego roku, więc dalej mam totalne poczucie rozwoju, jednocześnie widzę, że coraz więcej znajomych ma już wyższe, managerskie stanowiska. Oczywiście nie mają tego za darmo – kosztem czasu wolnego, szczęścia w związku, rodziny, ale... Jestem ambitna i czuję oddech biegnącego czasu i nie spełnionej kariery.
Na podstawie dotychczasowego życia wiem, że mam pecha do właśnie zamkniętych biur, loterii, czerwonego światła i wszystkiego co się da, poza ludźmi. Jak dotąd spotykałam na swojej drodze wielu bardzo ciekawych ludzi i również od wielu osób uzyskałam jakąś pomoc i niespodziewane wsparcie. Bilans się więc chyba zeruje :-)
Oczywiście poza rodziną i zdrowiem, co jest w moim życiu najważniejsze? Analizowanie i podróżowanie. Analizuję ludzi, siebie, miejsca, reklamy – co się da. W końcu magister z porównawczych studiów cywilizacji na UJ zobowiązuje do myślenia na zwiększonych, wykańczających obrotach ;-)
Pamiętniki pisałam zawsze. Ostatniej zimy paliliśmy nimi w piecu. Od 7 roku życia, od dziecinnej kaligrafii. Zostały tylko wspomnienia z sześciomiesięcznego pobytu w Rzymie, wakacji w USA i tyle, reszta w popiół. A potem nastała przerwa. Za duże tempo życia – ja nie umiem pisać w tzw. międzyczasie, w biegu. Więc już 3 lata nie pisałam – ani fikcji ani pamiętników. Myślałam nawet, że może duchowa starość i niemoc twórcza mnie dopadła, że zatraciłam ten mały, niezbyt utalentowany, a jednak kreatywny pierwiastek we mnie. I na pewno coś się zmieniło.”
Dwa i pół roku minęło od czasu, kiedy to pisałam. Dobry, trudny czas. Ktoś mi kiedyś powiedział, że trzydziestolatki to najpiękniejsze kobiety -najbardziej świadome, umiejące wyeksponować swoje atuty, najlepiej się ubierające, pewniejsze siebie. Uwolnione od nastoletnich kompleksów. Pewnie nie dotyczy to wszystkich, ale ja się podpisuję. Byłam jak „projekt-ja”, do celu, do zaliczenia punkty rozwojowe we wszystkich obszarach życia. Wszystko wyuczone, zaplanowane, wysoka poprzeczka wobec siebie i innych. A teraz... Kilka kroków wstecz. Czas na obserwację. Zwolnienie i zastanowienie, trochę zdrowego dystansu. Polecam.
Czas podsumowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja lista blogów

Łączna liczba wyświetleń

Designed By Blogger Templates