Znajoma
zrobiła na Facebooku wpis opisujący jej włoską codzienność - ciasteczka Abbracci na śniadanie z cappuccino, które wypada pić tylko do 10:00, jazda do pracy w korku urozmaicona kłótniami policjantów i motocyklistów, godzinna przerwa na lunch od pracy o 13:00 bez której nie wyobraża sobie już życia, 21:00 kolacja na którą zawsze wpadnie ktoś z rodziny lub znajomy, a w tle leci Don Matteo, którego przez głośne dyskusje nie słychać. We Włoszech jest od dwóch lat, a nową rzeczywistość, jak pisze, pokochała. Był to wpis z serii
moich ulubionych, opisujący codzienne przyzwyczajenia, które
niezmiennie mnie ciekawią bo są rzadko omawiane (choć świat
niektórych blogów i reality show czasem drastycznie to zmienia).
Jest taka koncepcja Pierre-Félix Bourdieu opisująca habitus, nasze
przyzwyczajenia, wybory, skłonności, otoczenie. Jedna z moich
ulubionych na studiach, ale nauki społeczne już to mają do siebie,
że nawet zwykłe mycie zębów potrafią ciekawie nazwać, a potem
jeszcze z tego wyciągnąć praktyczne wnioski:-)
Z
tych przyzwyczajeń najciekawiej obserwuje się antropologicznie,
różnice międzykulturowe, to jak podobnie, a jednak inaczej
wykonujemy pewne rzeczy (WC mają wszyscy w miastach ale jedni z
wężem do podmywania się, inni z muszlą pełną wody, a kolejni z
dziurą w ziemi).
Myślę,
że fajnie jest pokochać swoją codzienność – ja swoją lubię,
ale ciągle czekam na więcej (i na wakacje...).
Szybki
update z książek przeczytanych (czyli co robię między gruntowaniem salonu i pracą):
Harris Coben Nie
mów nikomu
– świetne oraz Haris Coben Schronienie
- trochę
powieść dla nastolatków ale lekko się czyta, na dodatek lubię
wydania, w których czcionka jest dość duża, a interlinia
podwójna, przyjemne dla oka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz