„Lekko
się czyta bo jest dużo dialogów, ale fabuły to nie ma”. Opinia
mojej mamy. O czym? O pornografii dla kobiet, Pięćdziesiąt
Twarzy Greya. Ciekawe w
tej książce są chyba tylko opracowania na jej temat.
Autorka, stateczna paniusia, poczuła mrowienie między udami
oglądając sagę Zmierzch i postanowiła pisać w fandomach (fani,
którzy na portalach internetowych tworzą kontynuacje powieści,
rozbudowują wątki poboczne etc. Najpopularniejsze fandomy są
właśnie dla Zmierzchu i Harrego Pottera), gdzie zdobyła
popularność i zdecydowała się na napisanie trylogii.
E.L.James_flickr_rachelkramerbussel_CC BY 2.0.jpg
Pierwsze
wrażenie? Pisane w pierwszej osobie i w czasie teraźniejszym.
Zwykle jest 3 osoba i czas przeszły, przynajmniej w moich ukochanych
kryminałach. Początek jak romansidło dla nastolatek, a potem
ziewwwwww. Dylematy czy robię dobrze (jemu, sobie, w życiu), w
scenerii BDSM, a ubrane w słownictwo kobiece (pupa, erekcja, Tam
pisane z dużej). Czytam właśnie polski przekład, ale nie sądzę
żeby w oryginale było inaczej. Książka marna, fantastyczne
opracowania i dyskusje na jej temat. Polecam tylko po to, żeby mieć
swoje zdanie.
Jeżeli
potraktujemy książkę jako mamuśkowe porno – to lepsze od męskiego, bo
zostawia pole dla minimum myślenia i wyobraźni, no i nie jest
prostacko wulgarne. Pamiętam ze studiów porównanie pornografii dla
kobiet hetero, dla mężczyzn hetero, dla lesbijek i gejów. Taka,
która nawet nie ma wprowadzenia i sprowadza się do samego
pieprzenia, zwykle ostrego, w którym oko kamery dosłownie wchodzi wszędzie, to pornografia gejowska. Najbardziej soft, z „chciałabym
ale się boję” i ubrana fabułą w uzasadnienie to oczywiście
pornografia babeczek hetero. Jeżeli natomiast potraktujemy książkę jako
chick literaturę to nie ma tematu. Nie warto tego kupować, wypożyczać i
o tym myśleć. Jeżeli będziemy w tym szukać wyznacznika naszych
czasów, kobiecych potrzeb – to się nie znam, ale według
fachowców, autorka też za bardzo się nie zna.
A
na zakończenie coś dla pracowników korporacji typu Shared Service
Center, czy wiecie, że zasada osób stosujących BDSM (w
uproszczeniu układ uległość-dominacja) to SSC, skrót od hasła
„Bezpieczny, za zgodą i przy zdrowych zmysłach”?
Jak
przygotowywałam się do tego wpisu dowiedziałam się o dwóch
subtelnie powiązanych tematach: Green Porno Bee
autorstwa Isabelli
Rossellini,
córki Ingrid Bergman i Roberta Rosselliniego. Śmieszne filmiki w
stylu „zrób to sam”, o życiu seksualnym zwierząt. I o
pornoliteraturze, w
której Polacy mają się całkiem nieźle - kto z Was w szkole
średniej nie czytał XIII Księgi Pana Tadeusza autorstwa wcale nie
Fredry;-)?
bear_flickr_slack12_CC BY-NC-ND 2.0.jpg
Jem
sobie pyszne czekoladowe kuleczki Giotto i piję zimne mleko z
ajerkoniakiem. Kończę czytać pożyczoną książkę, o której
napisałam Wam wyżej i mam pewną refleksję, ostatnio poprosiłam Was o
wspieranie mojego znajomego, a raczej "branżowego" znajomego mojego męża
– głosować można raz dziennie, ba nawet trzeba ;-) - ale nie
napisałam o co chodzi. Jeżeli dostanie dość głosów, będzie
brał udział w eliminacji do koncertu bluesowego w Nowym Jorku,
który odbywa się w dniu jego urodzin. Tydzień temu był na 180
miejscu, teraz jest na 112, a pierwsza setka osób wchodzi do
drugiego etapu eliminacji. Jest szansa. Kto ma pasje, ten rozumie.
A
jak tylko złapię trochę oddechu napiszę Wam o szkoleniu w
Szczyrku. O tym jak nie mogłam wyjść z Leniwej Rzeczki, bo wir
mnie wciągnął, o prawie Mendla i innych zupełnie nieważnych, z
punktu widzenia tematu szkolenia sprawach :-) Poza tym Józio we
wtorek powiedział pierwszy raz TATA i wylazł mu drugi ząb. Wygląda
jak królik, taki odwrócony bo wyszły mu obie jedynki od dołu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz