/Development/

/Mindfulness/

/Work-Life Balance/

/Happiness/

/Sense of accomplishment/


Breaking News

sobota, 8 grudnia 2012

Opowiem Ci dziś bajeczkę o księżniczce Elenie

Opowiem Ci dziś o Mikołajach, małym i duży.
Moja siostra Lena zapragnęła wizyty Św. Mikołaja. Niby dla dzieci, ale kwestią sporną jest, kto miał większą frajdę... Ciocia Ania kupiła strój Mikołaja, spotkaliśmy się w domu teściów, Wojtek przebrał się za Mikołaja (wyglądał cudnie, wielki brzuch, broda zakrywająca całą twarz, płaszcz, spodnie, pas, czapa, tylko buty go zdradzały). Ponieważ Józio dostał również niemowlęcy strój Mikołaja, od mojej koleżanki, też go przebraliśmy, mały słodziak robił jeszcze większą furorę niż tata. Całą fura prezentów dla dzieci, od babć, cioć, rodziców. Tyle tylko, że dwa psiaki, Cioci i mojej siostry, wpadły w histerię i zaczęły szczekać na Dużego Mikołaja. No więc córcia siostry, Zuza, zaczęła płakać i nie chciała po prezenty podejść do strasznego, brodatego Mikołaja. Ale i tak radochy było co niemiara, a za rok jak dzieciaczki będą bardziej świadome, będzie jej jeszcze więcej.
Nie wykluczone zresztą, że za rok będzie o jedno maleństwo więcej. Może właśnie o Mikołaja, bo takie imię podoba się mojej siostrze, a po 1. brzuszek miała wydęty, po 2. cycuszki jakby większe, po 3. Sławek, jej mąż, skakał wokół niej jeszcze bardziej niż zwykle. Pkt. 1 zauważyła moja mama, pkt 2. zauważył – oczywiście – mój mąż, a pkt. 3 ja. Myślę, że psycholog miałby z nami duże pole do popisu ;-) Na razie gdybamy, jak siostra potwierdzi dam Ci znać.

Opowiem Ci dziś też o różnicach.
Moja siostra Lena jest, jak już nie raz wspominałam, jak z innej planety niż ja. W przyszłym roku obchodzimy 30 urodziny. Okrągła data to taki pretekst, żeby troszkę się porozpuszczać, zaszaleć. Cała rodzinka więc wie, o czym która z nas marzy.
Lena zażyczyła sobie nowych firanek, zasłon z eleganckimi spinkami i dopasowanych karniszy, do całego mieszkania, a do tego malowania wszystkich ścian w mieszkaniu, tak, żeby pasowały do zasłon :-) Malowali ostatni raz z rok temu, z tatuażami na ścianach i innymi wtedy „modnymi” pomysłami, czas więc najwyższy ponownie wszystko odmalować. Gwoli sprawiedliwości dodam, że jeden pokoik przerabiają na pokój Zuzy, dziecięcy.

curtains_flickr_B_Zedan_CC BY-NC-SA 2.0
W samym marzeniu o nowych zasłonach nie ma nic złego, pokazuje ono tylko jaka przepaść jest między mną i siostrą. A taka przepaść oznacza nieporozumienia i brak wspólnych tematów. To jest cudowne, że ludzie są różni, ale przyjaźnimy się łatwiej z osobami, z którymi wiele nas łączy. Zdaję sobie sprawę, że tak samo jak mnie brakuje wspólnych pasji z siostrą, tak jej brakuje wspólnego podejścia do życia ze mną.
Bo moje marzenie jest całkiem inne... Od dawna chodził mi po głowie Tyrol Austriacki. Miałam z nim już przelotny romans w czasie objazdowej wycieczki po Szwajcarii, która rozpoczynała się od zwiedzenia kilku miejsc w Austrii (Kaprun, Innsbruck), no i oczywiście kilka razy „zaliczyłam” Wiedeń. Ale wiecznie miałam poczucie niedosytu, zwłaszcza, że Austria jest tak blisko Polski. Problem w tym, że dla mnie jest droga – jedzenie, autostrady, wszystko. Co jakiś czas, kiedy planowaliśmy wycieczki podszeptywałam Wojtkowi pomysł na Austrię, choć kiedy mnie pytał co chcę na 30 urodziny to wstępnie myślałam o aparacie fotograficznym, jakimś małym, sprawnym kompakcie, bo mój staruszek jest połamany, klapka na baterie się otwiera, wygląda obskurnie i aż głupio komuś go podać by nam zrobił zdjęcia. Jednak wiedziałam, że z moją obsesją podróży, nic nie jest w stanie tak podnieść mi poziomu endorfin w mózgu, jak wycieczka. No i się zdecydowaliśmy z mężem. Przedłużymy sobie weekend majowy 2013, pojedziemy do Längenfeld, w którym znajduje się Aqua Park z basenami termalnymi, więc nawet jak nie będzie pogody, to będzie co robić. Józio kocha wodę, więc też powinien być zachwycony. Teraz musimy tylko trzymać kciuki by była dobra widoczność, bo z tym mamy pecha - ilekroć robimy wypad na Słowację do Popradu, do pobliskiego Aqua Parku, Tatr prawie nie widać, nie wyobrażam sobie, żeby tak samo miały nas Alpy potraktować!

 
 aqua dome_flickr_aqua dome_CC BY-ND 2.0

A jeżeli będzie pogoda, to może zrobimy sobie wypad do Niemiec, do znajdującego się stosunkowo niedaleko Längenfeld, Zamku Ludwika Szalonego. Pierwowzoru dla zamku w Disneylandzie (gdzie z kolei planujemy jechać w prezencie na komunię dla Józia ;-) ). Jest o czym marzyć...

Neuschwanstein_flickr_Nite Dan - Enjoypivel_CC BY 2.0

A Ty? Jak tam Mikołajki??? Jak tam przedświąteczna gorączka? U mnie reisefieber zdecydowanie ją wyparło ;-)

2 komentarze:

  1. Piękne miejsca. Aż chce się wybrać w podróż. Taki zameczek bawarski mam w planie po drodze do Szwajcarii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, prawda? Świat jest cudowny, a podróże to jedna z najprzyjemniejszych form uczenia się. To udanej wyprawy do Szwajcarii :-)

    OdpowiedzUsuń

Moja lista blogów

Łączna liczba wyświetleń

Designed By Blogger Templates