/Development/

/Mindfulness/

/Work-Life Balance/

/Happiness/

/Sense of accomplishment/


Breaking News

środa, 11 maja 2016

Majowe - co drugi rok

Majowe. A kiedy to było... Z takim opóźnieniem jeszcze nie pisałam. Nigdzie nie wyjechaliśmy. Szkoda. Rok temu Kołobrzeg, trzy lata temu Tyrol. Poza domem, człowiek się cudownie resetuje, a po okresie przeziębień, krótkich, szarych dni i zimna, początek maja jest idealny na regenerację. Tym razem planowaliśmy wycieczkę do Zakopanego, jednak w górach spadł śnieg i zadowoliliśmy się wyprawą do Pszczyny i park przy Zamku oraz spotkaniami ze znajomymi. Bez szału, ale było miło.



 Pszczyna, park zamkowy
Zauważyłam, że jest ze mnie naprawdę towarzyskie zwierze. Jeżeli chodzi o mnie, chętnie weszłabym w trym, w jakim żyje moja Mama, czyli co niedziela (poza dodatkowymi okazjami), spotyka się ze swoją paczką znajomych.
1 maja wyrwaliśmy się wieczorem z mężem we dwoje na kompleks basenów, saun i jacuzzi do hotelu Gołębiewski w Wiśle (tydzień później, 8 maja byliśmy tam z dzieciakami, jak zawsze zachwycone). Czasami we dwójkę też fajnie coś zrobić:-)
3 maja byliśmy na koncercie Damiana Luber i Jacka Szuła, a następnie Wodeckiego z orkiestrą Mitch&Mitch. Dzieciaki były zachwycone. Pogoda zapowiadała się marnie, a było naprawdę ciepło i miło. Dzieciaki zachwycone. Cały weekend, spędziliśmy bardzo rodzinnie.


Nie wiem dlaczego, ale jakoś mam zawsze spore potrzeby pt. "żeby było fajnie" wobec długieg majowego weekendu. Ostatnio tak się układa, że co drugi rok, spędzamy go wyjazdowo, a co drugi w domowych pieleszach. Mam nadzieję więc, że za rok znowu uda nam się wyjechać. Ba! Nawet mamy już plan, który wstępnie zakładaliśmy na ten rok, ale przez zobowiązania męża, nie mógł dojść do skutku: Wiedeń:-)
We will see...

1 komentarz:

Moja lista blogów

Łączna liczba wyświetleń

Designed By Blogger Templates