/Development/

/Mindfulness/

/Work-Life Balance/

/Happiness/

/Sense of accomplishment/


Breaking News

wtorek, 13 października 2015

Lublin Story



 Tak... to mógłby być blog podróżniczy. Gdybym, któregoś wiosennego dnia w Yosemite Park nie powiedziała tak, pewnie moje życie i finanse zdominowałyby podróże. To moja pasja. Wiosną nie mogę już doczekać się wakacji, potrzebuję wyjazdu do naładowania baterii, latem ciągle jesteśmy w drodze, a jesienią... Wyjazd jesienią to taka wisienka na torcie. Jeszcze coś, pełne wykorzystanie życia. Moja zachłanność na życie. Znowu wywiało nas na wschód Polski, Nałęczów i Lublin. Tym razem dla przyjemności. A nie przepraszam, za każdym razem było dla przyjemności, również wtedy kiedy studiowałam w Lublinie.


 Było idealnie. Moi znajomi z Lublina po roku, zmobilizowali siły i spotkaliśmy się na wieczornym maratonie po knajpkach na starym mieście, a ostatecznie wylądowaliśmy na festiwalu Chatka Blues Festiwal. Wieczór skończył się rano.




 
 
A rano, obowiązkowe śniadanko w Trybunalskiej. Przez rok zniknęły moje ulubione omlety, czy racuchy, ale kawa latte niezmiennie najlepsza na świecie. A ponieważ pogoda była jak marzenie (no dobra... moje marzenia mają z 30 stopni więcej, było chyba 5 stopni, ale lazurowe niebo), wybraliśmy się do Nałęczowa. Trochę tych naszych uzdrowisk już widziałam od Polanicy Zdrój, po Ustronie Morskie, czy Ustroń pod Beskidami, a na Krynicy Zdrój kończąc, ale Nałęczów stał się sprawą honoru. Tyle razy przejeżdżałam pociągiem przez stację Nałęczów Zdrój, że obsesyjnie planowałam go zwiedzić. I wreszcie się udało. Całą torbę kasztanów z parku uzdrowiskowego przywieźliśmy. Bo to przecież inne kasztany niż na Podbeskidziu, sentymentalne ;-)



 
  
Jednak Nałęczów przebiła I., I. to moja bratnia dusza, rok nie spotykania się, a jakbyśmy się widziały wczoraj (razem z E. najbliższe mi na studiach, ale E. to jeszcze 'inniejsza' szerokość geograficzna). Nieprzypadkowo na chwilę od grupy znajomych odłączyłyśmy się i trafiłyśmy do hiszpańskiej knajpki. I. też ma bzika na punkcie podróży, szkoleń, samorozwoju. Było cudownie znowu się spotkać.



 Już tęsknie. Rzym, Kraków, Sopot, Lublin... Moje miejsca na ziemi.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja lista blogów

Łączna liczba wyświetleń

Designed By Blogger Templates