Zapach
to namiętność. W przeszłości zabijał swądek niemyjących się
ludzi i był uniseks, z czasem wyodrębnił się na zapachy
zarezerwowane dla danej płci.
A
jak jest ze mną? Podobają mi się kobiety mające swój, wybrany
zapach. Jednak ja za bardzo lubię zmiany na taką stałość w
uczuciach i co jakiś czas kusi mnie coś nowego. W taj chwili
używam:
-
W domu, na zajęcia fitness: zamiennie kokosowa lub waniliowa woda
toaletowa z Yves-Roche.
-
Do pracy, służbowo: w uroczym flakoniku Marc Jacobs Daisy Dream
-
Na przyjęcia, wieczorowo: Dior Hypnotic Poison Perfume
- Zawsze: antyperspirant, obecnie Dove jednak ze względów moralnych nigdy więcej go nie kupię (produkcja: Filipiny, a co dla mnie najważniejsze Dove należy do grupy Unilever i jest niestety testowany na zwierzętach - testy na zwierzakach nie polegają na tym, że gotowym produktem smaruje się króliczka pod łapką, tylko np. obcina mu się powiekę i wciska do oka taki produkt, żeby szybciej pojawił się efekt, dlatego przykładowo chętnie sięgam po etyczną Ziaję).
To
byłoby na tyle, dziś jestem Emilia w biegu, między serią imprez,
która trwa u nas od połowy lutego po połowę kwietnia:
urodziny-urodziny-chrzciny-urodziny-Wielkanoc-urodziny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz