Mam taką ideę fixe, żeby
nasze drugie dziecko, nie miało gorzej z racji tego, że jest
drugie, a pierwsze nie miało gorzej bo pojawiło się drugie. Kiedy
oboje rodziców jest zaangażowanych w opiekę, nie jest to trudne.
Józek jak do tej pory nie jest wcale zazdrosny o siostrę, w ramach
możliwości trzylatka troszczy się o nią (obdarowuje buziaczkami,
pilnuje, żeby miło do niej mówili wszyscy, czasami uspokaja jak
płacze), a Zosia tak jak Józek w tym wieku zaczęła swoje lekcje
pływania i ma wyrobioną kartę w bibliotece. Właśnie wywołaliśmy zdjęcie do jej pierwszego paszportu.
Może wydawać się przesadą
karta biblioteczna dla 5-miesięcznego dziecka, jednak my mieszkamy
dość daleko od biblioteki, zawsze wypożyczam na kartę Józka
maksymalną ilość książek dla niego, a inne książeczki są dla
takich maluszków jak Zosia. Prawie same obrazki, grube kartki. Dzięki temu,
że ma swoją kartę mogę wypożyczyć też zestaw książek dla niej.
Kiedyś pisałam Wam, że bardzo
się boję, że przy drugim dziecku będę mówiąc kolokwialnie,
padać na pysk. Może dlatego, że jeżeli chodzi o opiekę nad
dzieciaczkami mam partnerski związek, a może dlatego, że mamy to
szczęście, że nasze dzieciaczki są grzeczne jestem
szczęśliwsza i bardziej wypoczęta (bardzo wypoczęta) niż przy
pierwszym urlopie macierzyńskim, bo wtedy za bardzo wszystkim się
przejmowałam. Należę do tych opętanych mamusiek co w nocy
sprawdzają czy dziecko oddycha, (dla równowagi w następnym poście
napiszę Wam, że matka nie tylko macierzyństwem żyje).
Najlepszy prezent na chrzciny, jaki dostaliśmy dla Zosi
Moje oblicze matki histeryczki
włącza się najbardziej, kiedy wpadam w panikę pt. „czy ja
czegoś nie zaniedbałam”. Ostatnio koleżanka, też mama innej
Zosi, ale rówieśniczki Józka, opowiedziała mi jak to jej dziecko
pięknie wycina w wieku 3 lat. Mnie się oczywiście włączyła cała
salwa wyrzutów sumienia, może ja z Józkiem za mało ćwiczę
wycinanie, czy rysowanie? Bo dla mnie nauka dziecka jest wtedy, kiedy
siadamy przy stole i się uczymy. Spanikowana wyszukałam w
internecie, co powinien umieć 3-latek
(ba! nawet sprawdziłam co powinien umieć 4-latek) i wyszło mi, że
poza wycinaniem Józek umie to wszystko co rok starsze dzieciaki. Bo
nauka nie jest tylko przy biurku. To, że sam zrobi pranie jak go
pilnuje, że jak mówię mu co i w jakiej proporcji ma dać, to sam
zrobi ciasto (ja tylko wsadzam je do rozgrzanego piekarnika i
przytrzymuję mu blender dla bezpieczeństwa, kiedy on sam miksuje),
to to już dla mnie nie była nauka, tylko życie.
Każde dziecko jest inne i rozwija się w swoim tempie i nie ma co porównywać. Fajnie, że Józek nie jest zazdrosny o siostrę i wszystko się fajnie układa :) I podziwiam, że tak super radzisz sobie z dwójką małych dzieci- oczywiście przy pomocy męża, ale on jednak pracuje i większość dnia pewnie spędza poza domem, a ty musisz w tym czasie ogarnąć dom i dzieci.
OdpowiedzUsuńFakt - do popołudnia jestem sama z Zosią oraz Józkiem jeżeli nie idzie do p-kola. Kiedy muszę gdzieś wyjść pomaga mi moja Mama, ale większość czasu jestem sama z dzieciaczkami, a i czasami w soboty, bo mąż teraz pomaga rodzicom z remontem.
UsuńNie mam żadnych oczekiwań typu "Józku, w twoim wieku musisz coś tam", w każdym razie nie wobec dzieci. Natomiast wobec siebie to już inna bajka;-)