Idę
sobie sikać. Nic nadzwyczajnego, czynność zgoła powszechna i
pospolita. Faktu tego nie zmienia przyjęcie mikołajkowe z
przebranym gościem za niemrawego i bez polotu zacnego białobrodego,
które toczyło się za drzwiami toalety. Oddaję się więc,
spokojnie czynnościom fizjologicznym, kiedy słyszę płacz. Za
drzwiami jest cała gromadka dzieci, od razu myślę „Boże tylko
nie moje dziecko”, ale wyczulone ucho matki nie da się oszukać.
Moje i kropka.
W
pośpiechu ubieram się, myję ręce i wybiegam. Mąż mój trzyma
paczkę pierogów z fetą i serem na głowie Józka, kiedy na sekundę
ją odrywa, widzę synka z całą twarzą we krwi. Rok szybciej umrę
jak nic, po tym widoku.
Czy
jest na sali lekarz? Nie, ale fachowe oko ciotki pielęgniarki
zdiagnozowało: będzie szycie, jedźcie na pogotowie. A wszystko po
spotkaniu z żeliwnym kaloryferem, takiej starej daty z żeberkami.
Zosia
została u dziadków, a my popędziliśmy z pierworodnym do szpitala
pediatrycznego, do izby przyjęć. Nie polecam takiego patentu na
spędzanie świąt. Cztery szwy. W piątek wizyta kontrolna – Zośka
zaczyna samodzielne życie bez mamy, bo nie chcę niemowlaka ciągnąc
do szpitala i idę sama z Józkiem. Moja Mama zaczyna opiekę nad
sztuką nr 2 (obie chyba się na to cieszą, bo Zośka na słowo
„babcia” uśmiecha się jakby miała odlot, a babcia mości
gniazdko).
I
teraz pytanie konkursowe: jak przekonać prawie trzylatka (= wulkan
energii) do „odpoczywania, polegiwania, nie biegania i spokoju”,
bo takie dostał zalecenie???
z dziećmi tak już jest, jest i kropka a powiedzieć dziecku żeby siedziało na tyłku to jak zakazać psu szczekać :)
OdpowiedzUsuńA do pełni szczęścia doszło nam to, że we wtorek znowu uderzył sie w głowę (to nie jest u nas standard, że co chwilę się rozbija, zadziałał pech). Strachu nam to napędziło co niemiara bo wieczorem dostał gorączki i wymiotował. Okazało się, że złapał grypę żołądkową i nie ma to nic wspólnego z komplikacjami po uderzeniu.
UsuńOjej biedny Józek współczuje :-( A pytanie na koniec to rozumiem, ze retoryczne bylo? ;-)
OdpowiedzUsuńOczywiście :-) nawet przy gorączce, takiej do 38, trudno go położyć, ale to chyba taki hiperaktywny wiek (i jestem przekonana, że energia jest pozyskiwania przez dzieciaczki z rodziców, bo my padamy na pysk, a one szaleją w najlepsze).
UsuńPonieważ doszła mu grypa żołądkowa do pełni szczęścia, trzymaj kciuki, żeby Zosia się nie zaraziła bo 1) u niemowlaka wymioty, rozwolnienie to większe ryzyko odwodnienia i trudniejsze leczenie 2) w przyszłym tygodniu ma mieć przycinane wędzidełko pod językiem, musi być silna i zdrowa.