/Development/

/Mindfulness/

/Work-Life Balance/

/Happiness/

/Sense of accomplishment/


Breaking News

czwartek, 4 grudnia 2014

Nowy rozdział, z noworodka w niemowlaka

Wraz z pierwszy dniem ostatniego miesiąca roku mężczyźni opuścili przystań. Wyruszyli spełniać swoje obowiązki, a kobiety pozostały w domu. Innymi słowy Józek wrócił do przedszkola, a mój mąż po miesiącu spędzonym z nami, do pracy. Nastały rządy bab. Od razu przeniosłyśmy się do pokoju przy tarasie, który docelowo będzie jadalnią, ale na razie nie stać nas na duży, wymarzony stół. Wolną przestrzeń zagospodarowałyśmy wygodnym fotelem, piłką do treningów (która służy za siedzisko bujane do uspakajania niemowląt) oraz stolikiem i łóżeczkiem Zosi. Jest tu dużo światła i widok na nasz mały stawik w ogrodzie. Bardzo kojące miejsce. Czasami swoje terytorium zakłócamy tylko babskim serialem, Men in Trees (liczyłam na coś w stylu Przystanek Alaska, ale niestety idzie bardziej w kierunku romansu, w każdym razie akcja toczy się na Alasce, więc piękne widoki i specyficzne, lokalne klimaty są zapewnione).

 Nasza lodówka, wspomnienie wakacji 2014 - Warszawa, Lublin, Bułgaria, zachodnie wybrzeże Bałtyku... Tak, dalej mnie nosi na wakacje!

A skoro oglądam serial po angielsku, staram się troszkę czytać po włosku, żeby nie stracić całkowicie kontaktu z językiem obcym. I tym sposobem trafiłam na stronę Corriere della Sera, a na niej na blog „27 godzina”. To dla mnie taki odpowiednik Wysokich Obcasów przy gazecie Wyborczej. Porusza tematy psychospołeczne, nowoczesna, dedykowana dla kobiet i mądrych mężczyzn, którzy nawet jak mają inną opinię lubią wiedzieć co się dzieje. 27 godzina bo doba jest za krótka, jeżeli chce się utrzymać równowagę między pracą, domem, a sobą samym.
W jednym z artykułów, które ostatnio przeczytałam trafiłam na blog, którego nazwę ja bym przetłumaczyła jakokiedyś była wódka”. Autorka opisuje w tym blogu siebie jako tę kochającą złą matkę. Otwarcie mówi o potrzebie istnienia jako ja-kobieta, a nie tylko ja-matka. Taka postawa robi się coraz silniejszym trendem. Jednak to tylko poboczny nurt, ciągle dominuje wizja, a właściwie ideologia miłości macierzyńskiej ponad wszystko (co w praktyce nie oznacza koniecznie, że takie matki więcej czasu spędzają z dziećmi, czy bardziej je kochają, a jedynie pewną opresyjność w zachowaniach i gloryfikowanie w opowieściach statusu matki, może ze strachu, że tak jak prace domowe ta funkcja też nie będzie doceniona).     

Nie dziwi mnie więc burza jaka rozpętała się po audycji w radiowej Trójce Matka Polka Frministka o małżeństwie, które zdecydowało, że to tata zajmie się dzieckiem po urodzeniu, a mama wróci do pracy trzy dni po porodzie. Ja bym takiej decyzji nie podjęła, ale jesteśmy różne, a dobra opieka i więź z dzieckiem to pochodna razem spędzonego czasu, wspólnych wspomnień, dobrego poznania się z maluszkiem, a nie skutek porodu. Dzięki temu taką samą silną więź może mieć tata z dzieckiem, czy rodzice adopcyjni. Kochać, szanować i być ze sobą to recepta na dobry związek z małym czy dużym człowiekiem.


Obrazek na dziś 

P.S. Baliśmy się, że Józek po miesiącu spędzonym z dwojgiem rodziców bez prezerwy w domu, za Chiny Ludowe nie będzie chciał do przedszkola wrócić, a ten zrobił nam awanturę w pierwszy dzień, że go za wcześnie odebraliśmy bo tak się dobrze bawił i nie mógł się doczekać powrotu do przedszkola. Teraz trzymajcie kciuki, żeby choć dwa tygodnie wytrzymał zdrowy bo jutro ma Mikołajki w przedszkolu, w sobotę czeka go duża impreza rodzinna z wujkiem przebranym za Mikołaja, a za tydzień idzie do Teatru Lalek Banialuka na przedstawienie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja lista blogów

Łączna liczba wyświetleń

Designed By Blogger Templates