Nasze miejsce na ziemi. Wydeje mi sie jakbysmy od zawsze tu mieszkali. A to ledwo co po przeprowadzce.
Dacie wiarę, że zeszły weekend spędziliśmy właśnie w domu, a nie w podroży;-). Po naszemu of course - w piątek impreza u nas (5 dzieciorów, kochanieńkie ale były wszędzie), a w sobotę wieczorem my wybylismy "w gości". W niedziele za to pojechaliśmy na basen do hotelu Gołębiewski w Wiśle - w pakiecie z obiadem w hotelu (szwedzki stół dostępny tak dla gości hotelowych, jak i dla odwiedzających), to mój i męża prezent urodzinowy, od mojej Mamy. To najlepszy prezent na świecie, a raczej typ prezentu.
Dopasowana przyjemność, nie kolejny gadżet. Józek dalej przeżywa fale na jednym z basenów - z ekscytacja macha raczkami i robi szu szu szu.
A dziś już jestem w drodze - w Lublinie. Festiwalowo, wakacyjnie. Śpię w sąsiedztwie zamku :-) to się nazywa mocna miejscówka - Dom na Podwalu. Dawny dom rekolekcyjny, a teraz hotelik. Klimatyczne miejsce:-)
A za płotem... zamek.
Pisane z komórki.
Fajnie wygląda ten Wasz kawałek świata... Nie powiem, wizja własnego domu to kusząca wizja:-] Niech Wam się dobrze mieszka!
OdpowiedzUsuń