Moja mama ma szczęście – ma paczkę znajomych. Panie co czwartek idą
do knajpy na winko, Panowie co poniedziałek grają w brydża, a parami spotykają
się co niedzielę. Nie są przyjaciółmi – jej przyjaciółka mieszka w Stanach Zjednoczonych
i godzinami wiszą na telefonie, co kilka lat się widują, mówią sobie sekrety. W
paczce znajomych czasami czegoś grzecznościowo nie skomentują, a czasami coś
skomentują za plecami. Ale mogą na siebie liczyć. Pamiętają o sobie i sobie
pomagają.
W LO miałam zalążek paczki, ale szybko okazało się, że to nie przetrwa.
Rozbiło się o samodyscyplinę w spotkaniach. Jeszcze w okresie bez rodzin,
małych dzieci, nawet jeszcze bez pracy – w naszej paczce były słabe ogniwa, a
to brzydka pogoda była pretekstem, żeby na spotkanie się nie zjawić, kartkówka
zapowiedziana od wieków, a to znowu wyskoczyło jakieś inne spotkanie, które
można było przesunąć śmiało na inny termin, bo przecież miało się już plany,
dużo „dobrych powodów”. Trochę szkoda - czym innym są pojedyńczy znajomi, z którymi co jakiś czas udaje sie spotkać na tzw. odświeżenie biografi, czym innym najlepsi przyjaciele (najlepsze na problemy), a czym innym paczka (najlepsze na imprezy).
Wczoraj zorganizowaliśmy z mężem parapetówkę. Na 16 zaproszonych
osób było 6. Koledze nie przeszkadzało, że kończy pracę o 20:00 i dojedzie
później do nas, koleżanka sama przyjechała z Katowic, z 1,5 miesięcznym
synkiem. Kto naprawdę chciał ten był. I było super.
Zaczęło się z hukiem – po pięknym dniu nagle nadciągnęła burza,
która wyłączyła prąd w okolicy, na szczęście na kilka minut. A potem nie wiem
kiedy minęło 8 godzin, bo tyle siedzieliśmy :-)
A teraz dom trzeba odgruzować ze szklanek, butelek, miseczek,
papierków i w międzyczasie zrobić coś z szerszeniami bo odkryliśmy dziś, że pod
dachem NASZEGO domu, zrobiły sobie gniazdo. OSP wiemy, że "już się tym nie zajmuje".
P.S. Na parapetówkę zrobiłam sałatkę z ananasem, indykiem w sosie sojowym
i curry, z makaronem, pietruszką i majonezem oraz sernik chałwowy (do przepisu z bloga White Plate dodaję płatki migdałów),
dziś najlepsze – zjadanie resztek po imprezie:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz