/Development/

/Mindfulness/

/Work-Life Balance/

/Happiness/

/Sense of accomplishment/


Breaking News

niedziela, 11 maja 2014

Made in USA w Katowicach

Pogodę na dwoje babka wróżyła. Mąż na warsztatach gitarowych w Krakowie. Syn z potrzebą jechania pociągiem. Dodać dwa do dwóch i wymyśliliśmy sobie wycieczkę w sobotę do Katowic, pociągiem, z moją mamą. Dla mnie pożegnalna, sentymentalna wyprawa po roku studiów w Katowicach, dla syna, wymarzona wycieczka, a dla babci szok jak zmieniło się miasto, w którym robiła magistra dawno, dawno temu.
Rano trafiliśmy na całkiem nowoczesny skład PKP, więc ledwo ruszyliśmy Józio zasnął. Obudził się, a właściwie został wyrwany ze snu jak dojechaliśmy na miejsce. Całą bandą wybraliśmy się na kawę do Starbucks Coffee na mocha caramel, gdzie synek wyjadał nam bitą śmietanę, wybrał najlepszy stolik i generalnie był pierwszym gościem. Potem spacer na Mariacką, zamkniętą dla ruchu samochodów, otwartą na potrzeby studentów (opływa w knajpki z mocnym podtekstem alkoholowym). Następnie wyprawa w kierunku Spodka, gdzie Józek poczuł zew natury na placu przy Pomniki Powstańców Śląskich, chyba przestrzeń uderzyła mu do głowy, bo biegał jak opętany z szaleńczym chichotem :-) Jak już była amerykańska kawa, to i obiad pozostał w podobnym klimacie: Pizza Hut.
Fajnie było. Ale najlepszy był powrót (pomijając może element obławy policyjnej, peron od nas strzelali i łapali kogoś), trafiliśmy na stary skład pociągu. I o to Józkowi chodziło, bo było ciuch ciuch, trzęsło, gwizdało, dużo przestrzeni. Frajda i emocje pierwsza klasa.
Wczorajszy dzień w pełni wykorzystaliśmy. Dziś mieliśmy akcję „weterynarz” – psina kleszcza złapała, więc jechaliśmy z nią do weterynarza. Nasz to specjalne miejsce. Zwierzaki lubią tam jeździć, nasza labradorka jest w euforii i ciągnie do gabinetu bardziej niż do miski. Mieszkają tam papugi, rybki i koty, więc Józek też był uszczęśliwiony wioząc psa do „lekarza”. No i na tyle atrakcji. Teraz czas na herbatę i książkę ale najpierw Pingwiny z Madagaskaru, chipsy prosto z pieca i cała rodzinka na kanapę. Jakoś trzeba sobie umilić deszczową niedzielę:-)


 pomnik na Mariackiej
fontanna z czerwoną wodą przed Spodkiem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja lista blogów

Łączna liczba wyświetleń

Designed By Blogger Templates