W
pociągu przypadło mi miejsce koło bardzo eleganckiej babeczki –
markowa torebka, spodnie rureczki, stylowa, czarna bluzka, czarne włosy do
ramion. Po czterdziestce. Pieniądze i pewność siebie emanowała.
Całkiem miłe byłoby to towarzystwo, gdyby nie seria telefonów
jakie wykonała w czasie prawie pięciogodzinnej drogi (z 12-14 ich
było). Za każdym razem o tym samym, troszkę wypytywania co u
osobnika po drugiej stronie linii, po czym następowało: „Nie
uwierzysz co ja teraz robię, mąż ma urodziny więc wsiadłam w
pociąg, ja nie wiem co to za klasa, pierwszy raz nie jadę pierwszą,
raz w życiu taka ekscentryczna przygoda się przyda, tu jest koszmarnie, brudno, głośno, pełno, bla bla bla”.
No to ludzie mają przygody, taki pociąg PKP 2 klasa to prawie jak
safari z lwami.
Widok z okna piękną trasą pociągiem na wschód.
Aż
mi głupio znowu o pogodzie pisać, ale nie da się przemilczeć
faktu, że znowu jakieś apogeum zimna nastało, kiedy przypadł
kolejny zjazd mojej szkoły rozwoju generatywnego w Lublinie. Leje,
wieje, gwiździ, piździ. Wyobraźcie sobie, że kupiłam moją
pierwszą w życiu dorosłym parasolkę, którą wiatr zdążył mi
połamać w pierwszym dniu jej istnienia w moim posiadaniu.
A
zajęcia były wybitne. Majstersztyk. Ale to nie na dziś. Dziś
stolarz zaczął robić nam kuchnie, ja myłam podłogi, mąż
skończył wyklejać kafelkami w łazience, do tego bieganina po
zezwolenie na podłączenie wody, zakup wanny i kabiny prysznicowej –
to wszystko punkty zrealizowane dziś. Więc tradycyjnie padam na
pyszczek. Nie ma sił na twórczą pracę. A jutro, jak dziś na 7:00 do pracy.
P.S. Moje odkrycie, lubelskie cebularze w knajpie Św. Michał
Cebularz - placek z ciasta drożdżowego z makiem i cebulą oraz dodatkami (tu z serem, rukolą i pomidorami), polska wersja pizzy :-)
Przystawka - tymbalik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz