W sporcie mówią, że są dwie walki do wygrania, jedna to zawody, w
których się bierze udział, oficjalny cel, a druga to walka z samym sobą,
wewnętrzna, żeby w pełni wykorzystać swój potencjał.
Pisałam dziś list do siebie w listopadzie 2014 roku, kiedy mój
Trening Rozwoju, nowa szkoła w Lublinie się zakończy. Pracujemy metodami NLP,
co kojarzy się fatalnie – z akwizycją, manipulacją, a w praktyce oznacza pracę
nad sobą, techniki komunikacji (tak, żeby rozumieć innych i siebie). Jasne, że
różna może być intencja, ale w tej szkole etykę stawiają ponad wszystko. Może
dlatego warto jechać z Podbeskidzia aż do Lublina? Dla jednych z najlepszych w
branży trenerskiej.

Ale wróćmy do miasta. W jednej z najpiękniejszych kamienic na rynku
centralnym znajduje się moja szkoła. Wersal wśród sal szkoleniowych - mięciusie
nowe dywany, eleganckie meble, świece, muzyka relaksacyjna w tle, ekspres z
pyszną kawą, przekąski. Zadbanie o atmosferę. Dzięki lokalizacji blisko na
lunch, blisko wszędzie. Turystyka gastronomiczna musi być, na pierwszy ogień
Mandagora, restauracja żydowska i przepyszne placki
wedle przepisu z 1914 roku Latkes. Na drugi ogień sałatka z kurczakiem i ananasem
w jednym z ulubionych przez studentów i mieszkańców Lublina irish pubie U Szewca.
Pierwszy dzień to dzień poznawania siebie, ale też drobna dawka
wiedzy. Uczyliśmy się niesamowitej metody swish
pattern. Testowane – działa! Wyobrażaliśmy sobie trudną sytuację z
przeszłości na wspomnienie, której dalej czujemy stres, złość, strach. Potem
wybrane osoby siadały na gorące coachingowe krzesło.
Co czujesz gdy o tym myślisz? Agresję. W skali od 1-10? Odpowiedź
5, ale całe ciało coachee krzyczy co najmniej 9. Co widzisz, ale opowiedz o
strukturze, nie o treści, żebyśmy my się emocjonalnie nie zaangażowali. Ja i ta
osoba, w ciemnych barwach, kłótnia. Teraz jesteś w asocjacji, proszę wyobraź
sobie, że z tej sytuacji wychodzisz, stajesz z boku i widzisz to jako zdjęcie,
gdzie ono jest? Tam. A teraz wyobraź sobie, że przesuwasz go dalej o metr, 2
metry, 5 metrów (palec trenera jak suwak po ramieniu coachee schodzi coraz
niżej w stronę łokcia). A teraz wyobraź sobie, ze jest w wielkości znaczka, a
teraz kropką. Co czujesz? Agresję, na 4. Ciało coachee pokazuje 4. Ćwiczenie
jest powtarzane, odpowiedź i mowa ciała pokazują coraz mniejszą agresję. W
końcu dochodzi się do poziomu 0, obojętnego. Coach prosi coachee by pomyślał o
podobnej sytuacji ale mniej stresującej, bardziej neutralnej. Potem coachee ma
powrócić do pierwszej, bardziej stresującej sytuacji oddalić jej wizualizację
tak, żeby było wielkości znaczka i wtedy obraz bardzo trudnej sytuacji zmienić
na łagodniejszą. Na jakim poziomie jest Twoja agresja? Zero. Trening się
powtarza. Aż za którymś razem trudniejsza sytuacja nie ulega podmianie, to jej
wizualizacja zbliża się do coachee. Teraz zastanów się co zrobiłbyś dziś
inaczej jakby się podobna sytuacja powtórzyła, czego się możesz nauczyć z
tamtej sytuacji, kiedy stłumiłeś emocje i wrócił rozum?
Tak pracowano w Gruzji, czy na ofiarach wojny w Jugosławii, najprostsza,
najszybsza metoda radzenia sobie z traumą.
No i minęły pierwsze dwa dni nowego rozdiału w powieści mojego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz