/Development/

/Mindfulness/

/Work-Life Balance/

/Happiness/

/Sense of accomplishment/


Breaking News

sobota, 2 listopada 2013

Żar tropików w Krakowie

Droga z Krakowa do Bielska, w pewnym momencie, idzie równą prostą na zachód. Prosto do kakofonii barw, pomarańczy, czerwieni, granatu. W poniedziałkowy wieczór, nie było osoby w autokarze, którym wracałam do domu, która nie robiłaby zdjęć zachodowi słońca. Natura jest spektakularna.
Tak się rozmarzyłam, gdy nagle starsza pani, śmiało możemy powiedzieć „babcia” (po 70-tce grubo, brązowy kostiumik, kapelusz w tym samym kolorze, elegantka w okularach, trochę wyglądała surowo), dzwoni przez komórkę:
- Karolina Ty będziesz po mnie, czy tata?
Głos po drugiej stronie coś odpowiada.
- To kiepsko, bo ja chcę do Biedronki iść, a wiesz jaki tatuś niecierpliwy robi się w marketach, nie do zniesienia.
Cisza, ktoś mówi po drugiej stronie.
- Ach zniczy zapomniałam u sąsiadów. Ale wiesz jacy są. Jak z nimi byłam w sklepie to są gorsi niż baby. Pół godziny przy jednej półce. Ale „weseli panowie” tak mają. Ja już nie mogę przy tym ich wybieraniu.
Nasłuchiwanie czegoś w telefonie.
- Karolina... A jaka jest zupa?
Nasłuchiwanie.
- To dobrze, już się cieszę. - pauza – Choć szkoda, że nie kartoflanka. - śmiech. Ale sympatyczna pani! Brak mi mojego Babcika strasznie [nie babcia, BABCIK, zawsze tak ją nazywałam].
 
sunset_flickr_paul+photos=moody_CC BY-NC 2.0
Na szkoleniu, na którym byłam w poniedziałek w Krakowie, poznawaliśmy koncepcje Patricka Lencioniego. Podczas wprowadzenia dowiedzieliśmy się, że pisze „powieści businessowe”. Czyli jest główny bohater i przez jego perypetie i pracę dowiadujemy się jaka jest teoria autora o zarządzaniu. Diagnozuje dysfunkcje organizacji, mówi o podstawowych czynnikach braku satysfakcji w pracy (anonimowość, brak poczucia doniosłości własnej pracy oraz niewymierność postępów i poziomu zaangażowania), plus reklama pracy z Extended DISC (psychologiczne narzędzie do rekrutacji, diagnozy organizacji itp.). Szału nie było, jak to zwykle na darmowych szkoleniach, które firmy organizują dla swoich największy klientów. Takie spotkania mają zrobić smaczek na prawdziwe (= płatne) szkolenie, a nie dostarczyć kompleksowej wiedzy.
Poniedziałek był intensywny. Prosto po powrocie z Krakowa, poszłam z mężem i synkiem na koncert Riccardo Veno "il silenzio di ofeo" (nomen omen, bilety wstępu też mieliśmy za darmo od firmy, która organizuje kursy językowe). Wieczorem mnie naszło i upiekłam słodycz PRLu, czyli czekoladowe kulki owsiane. Ale zapach... :-)
 
Ale cofnijmy się jeszcze trochę w czasie... W niedzielę o 18:00, kiedy szłam ul. Grodzką na Rynek Główny widziałam, że jest 20 stopni. Bajka. Powolnym krokiem kierowałam się na spotkanie z przyjaciółką w Bunkrze Sztuki, cudowny, babski wieczór...
Miałam tylko jeden moment zwątpienia, kiedy dostałam kartę, a raczej ohydztwo uwłaczające takiemu miejscu – podkładkę A4 z klipsem (znana wszystkim z biur) z wydrukowanym na karkach menu. Mój ulubiony lokal w Krakowie schodzi równą pochyłą na psy.


 Tak pożegnałam wyjątkowo uroczy październik. Wraz z listopadem przyszło święto zmarłych. Dla mnie, choćbym nie wiem jak się starała, święto smutku i tęsknoty. Pogoda była łaskawa, a groby już wcześniej umyłyśmy i ozdobiłyśmy. W tym dniu, staram się też zadbać o żywych, więc w babskim gronie, mama, ja, siostra, z czekoladowym budyniem, białą inką o smaku wanilii i pomarańczy, jak za dawnych lat usiadłyśmy sobie pogadać. Choć przysmaki dzieciństwa się nie zmieniły, my, owszem. Widać to w rozmowie. Trzy mamy, bardziej partnersko, mniej opiekuńczo. No i dobrze.


2 komentarze:

  1. Och, chyba pójdę do Bunkra i powiem właścicielom co Ci uczynili poprzez tę haniebną formę menu;) toż to nie może być żeby Klientowi psuć cały nastrój. No chyba, że to była sztuka współczesna? Ja myślę, że powinnaś to sobie tak wytłumaczyć, będzie Ci się łatwiej pogodzić z brakiem estetyki w miejscu do rozpowszechniania kultury stworzonym:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale czujesz mój ból i potęgę rozczarowania??! ;-) Choć oczywiście, może ona wynika z mojej kulturalnej ignorancji, a takie podkładki triumfują na nowojorskich salonach...

    OdpowiedzUsuń

Moja lista blogów

Łączna liczba wyświetleń

Designed By Blogger Templates