U nas w święta kultywujemy
tradycję – postu w piątek (od mięska, a co gorsze słodyczy), święcenia koszyczka w sobotę i
uroczystego, późnego śniadania z żurkiem, nowalijkami i innymi
pysznościami w niedzielę. W poniedziałek obowiązkowy, symboliczny śmigus
dyngus.
Zauważyłam, że domy (mówiąc
oczywiście o tych w tradycji katolickiej), dzielą się na te, w
których umartwia się do końca soboty, oraz takie jak nasz, gdzie
od 15 w sobotę, zaczynają się przyjemności. Nasza sobotnia
tradycja to wyjazd na piknik na górę Ochodzitę, z kawką w
termosie, babką, kanapkami z pyszną szyneczką i sałatką
warzywną. Niestety wygląda na to, że kolejny rok z rzędu, nie uda
nam się tej tradycji zrealizować bo pogoda zapowiada się
koszmarnie (chyba, że ktoś lubi białe święta również w kwietniu). Dlatego wszystkim, niezależnie jak i czy obchodzącym te
święta, życzę pogody ducha i samych
przyjemności.
My na Wielkanoc też ubieramy
drzewko: palmę;-) Autor dzieła: Józio (musiałam długo go przekonywać, żeby z przodu nie były tylko żółte jajka, żółty to teraz "najulubieńszy" kolor)
Przygotowania idą pełną parą:
Józek maluje styropianowego zajączka, a Zosia podziwia.
P.S. Zosia nabyła dwóch nowych umiejętności - przewracania się na brzuszek przy złapaniu się czegoś rączką oraz nie tylko śmiania się, ale ataków śmiechu do łez, do których doprowadza ją, nie kto inny, tylko Józio!
P.S. Zosia nabyła dwóch nowych umiejętności - przewracania się na brzuszek przy złapaniu się czegoś rączką oraz nie tylko śmiania się, ale ataków śmiechu do łez, do których doprowadza ją, nie kto inny, tylko Józio!
Wesołych i smacznych Świąt!
OdpowiedzUsuńPs. Nasze tradycje bardzo podobne :-)