/Development/

/Mindfulness/

/Work-Life Balance/

/Happiness/

/Sense of accomplishment/


Breaking News

sobota, 28 grudnia 2013

Dr John i Józio

Słyszałam w radiowej Trójce taką kolędę, że głowa mała, wersja orleańska, rytmiczna od Dr John. No i nie mogę jej znaleźć na necie. Uwielbiam taką muzykę. Zresztą u nas muzyka w rodzinie jest od zawsze. Trochę moja Mama i ja się negatywnie wyłamałyśmy – kilka lat lekcji gry na pianinie, z których nic nie zostało. Ale dziadek multiinstrumentalista w górniczej orkiestrze dawał czadu. Co sobie życzysz i na czym sobie życzysz, zagrał. W domu był akordeon, skrzypce, pianino, trąbka, gitara, harmonijka itp. itd. Babcia umiała wszystko zagrać na pianinie, koncerty robiła mając 80 lat. Z kolei po stronie męża wszyscy grają na gitarze i śpiewają. Wyobraźcie sobie mój mąż i jego Tata z gitarami, a obok na krześle nasz synek „grający” na ukulele. Czarujący widok. Taki mieliśmy akompaniament przy śpiewaniu kolęd w Wigilię.
Po mamusi (to o mnie) syn odziedziczył miłość do lampek świątecznych. Tradycyjnie odwożąc moją mamę po Wigilii jechaliśmy okrężna drogą przez niesamowicie oświetlone domy i nasz niespełna dwulatek był w euforii, krzyczał ŚWIATEŁKA JESZCZE! i bawił się w kto pierwszy zobaczy kolejne. Dla nie-rodziców obiecuję, że już kończę temat dzieci. Pochwalę się tylko, że brzdąc mówi mi już, że kocha mamę:-)
 15.12.2013 Równica w Ustroniu

Teraz nadchodzą trzy miesiące posuchy – zimna, nijakości. Od stycznia do marca wegetuję. Czekam na pierwsze oznaki ciepła i wiosny. Zdecydowanie powinnam być bogata i jechać w tym czasie na drugie wakacje do ciepłych krajów.
To będzie też ciężki okres pod względem ilości pracy – gruntowanie, malowani, fugowanie, delfinowanie, szlifowanie gładzi koło okien w szczelinach – to mnie czeka w kradzionym międzyczasie. Między tym, że coś się załatwia, że ktoś zaopiekuje się naszym dzieckiem (mąż kładzie kafelki i podłogi), a że nasze mieszkanko to 150 m2 i wszystko robimy sami, pracy jest (za)duuuuuuużo. Ale kiedyś się tak budowało – nikt nie myślał, że ogrzewanie dużej, otwartej przestrzeni to majątek, że ma się inne życie niż utrzymywanie tego w czystości.
Posucha też w relacji ja-siostra. Lepiej chyba już nie będzie. Teściowie są z niej dumni, że nie pojechała z nami w drugi dzień świąt na Biały Krzyż, nas tylko gdzieś nosi i narażamy dziecko na zarazki. Nie ma jak zdrowy maraton świąteczny między jedną, a drugą rodziną z przerwą na mszę świętą, nawet kiedy jest się przeziębionym i wszystkich innych wokoło zaraża. Całą rodzinę odwiedzili z pięć razy, a dla nas nie znaleźli czasu, mimo że znowu ich zapraszaliśmy. Syndrom gwiazdy w układzie słonecznym, planety powinny wokół niej krążyć, źle się czuje jak na horyzoncie jest inna młoda kobieta. Tak się przynajmniej pocieszam. Lepsze to niż uznać, że ona mnie po prostu nie lubi. Ale to chyba kobiece wychowanie – szukamy potwierdzenia siebie w opinii innych, więc nawet jak same za kimś nie przepadamy, to chciałybyśmy być przez wszystkich lubiane.
Nie wiem czy złapię chwilę na moje pisanie do Sylwestra, dlatego na ten Nowy Rok 2014 – spełnienia!

2 komentarze:

  1. Oo! Ktoś też ma taką siostrę?! Moja była gwiazdą 10 lat, rodzinne spotkania to tylko jej monolog o jej wspaniałym mężu, Tomuś to, Tomuś tamto, później o jej wspaniałych córeczkach i wszyscy słuchajcie i podziwiajcie naszą wspaniałą rodzinkę. Aż tu nagle pojawił się mój mąż i ostatnio mój syn, którym zachwyca się dziadek. Jak widywaliśmy się wcześniej 4 razy w roku teraz widujemy się 2 razy mimo ze mieszkamy blisko. Nie zaprasza, a jak my zaprosiliśmy nie przyszła. Nawet 1go listopada tego roku wolała przyjść na grób mamy późnym popołudniem, żeby nas nie spotkać, bo to ona zawsze stroiła siebie i córeczki, mężuś w kapelusiku i przychodzili na grób, a teraz my tam mamy być?! i cała uwaga ma być zwrócona na naszego 4 miesięcznego jakiegoś brzdąca!? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Marne to pocieszenie, ale zawsze, że nie tylko ja jedna mam takie relacja.

    OdpowiedzUsuń

Moja lista blogów

Łączna liczba wyświetleń

Designed By Blogger Templates