Niewielkie wzgórza
otaczające hotel Młyn Jacka mieniły się kolorami
jesieni. Było dość chłodno ale słonecznie. Blisko do Wadowic. Daleko od domu.
Jest jakaś forma luksusu w tym, żeby mieć szkolenie w tym samym budynku, gdzie
się śpi. Doskonałe jedzenie, które ja jako organizator mogę wybrać. No i numer
jeden – SPA. Basen podświetlany na 3 zmieniające się kolory, jacuzzi, kilka
rodzajów saun. Wszystko, tak jak cały kompleks hotelowy, utrzymany w eleganckim
stylu łączącym stare ceglane mury, drewniane wykończenia i nowoczesne dodatki.
Moje małe, nowe ŚRODOWISKO na dwa dni szkolenia z NLP.
Jakby ktoś
obserwował nasze ZACHOWANIE to byłby w ciężkim szoku. Poczynając od godzin –
szkolenie pierwszego dnia zaczęło się o 10:00, a skończyło o 23:00, drugiego dnia
trwało od 09:00 do 18:00. Zaangażowanie na 200%, skutek uboczny, prawie cała
nasza grupa nie mogła w nocy spać, trudno się zasnęło, potem się budziliśmy co
godzinę, a w międzyczasie intensywne, dziwne sny.
Uczyliśmy się o
Programowaniu neurolingwistycznym, ale… od tyłu. To znaczy od tego co robimy,
co już umiemy. Właściwie to nabieraliśmy UMIEJĘTNOŚCI samoświadomości.
Fantastyczne na szkoleniu było hasło: świętujemy błędy, bo one pomagają zmianie.
Plus skarbonka, 2 zł za każde obwinianie innych za coś co się dzieje. Oj nazbierało
się kasy (trener przeleje to na fundację pomagającą dzieciom).
Jestem PRZEKONANA,
że między grami, zadaniami do wykonania i ich (a raczej nas w nich) analizą, zrobili nam
niezłe pranie mózgu. Jestem przekonana, że szkolenie prowadziło dwóch
najlepszych trenerów jakich spotkałam. Jestem przekonana, że to był dobry czas
na taką formę szkolenia – ani warsztat, ani wykład, czysta analiza siebie i
otoczenia, wcześniej nie bylibyśmy na to gotowi.
Wśród moich
podstawowych WARTOŚCI jest rozwój, wiec czułam się jak ryba w wodzie. Trzeba
jednak przyznać, że nie odeszliśmy od kontekstu businessowego, choć trener podkreślał
jak np., idealnie nasze spostrzeżenia co do współpracy w firmie, odnoszą się do
wychowania dzieci. Większość miękkich szkoleń nie jest skutecznych ponieważ
pracują na poziomie zachowań, nie wartości. Ludzie wracają do pracy i nic się
nie zmienia. Żeby coś miało sens, musi to z głębi nas wypływać. Nasze wartości?
Bezpieczeństwo daje zaufanie, a ono wymaga od nas odpowiedzialności, dodaj do
tego zaangażowanie, a pochodną będzie dobra atmosfera.
Co odkryłam dla
siebie? Małą rewolucję. Zrozumiałam rolę dopasowania się. Oglądaliśmy film
Patch Adams z Robinem Williamsem, fenomenalny, do myślenia, smutny. Jest tam
taka sytuacja, że Adams stara się porozmawiać z genialnym ale antypatycznym
wynalazcą i dopiero, kiedy sam pokazuje mu szacunek i zrozumienie zaczynają
rozmawiać i staja się najlepszymi przyjaciółmi. Sęk w tym, że ten szacunek to
dopasowanie, Adams po odtrąceniu przez wynalazcę nie odszedł ale pomyślał jak
kapiący kubek zakleić (wynalazł to) i w ten sposób złapał nić porozumienia,
zyskał zaufanie. TOŻSAMOŚĆ, to kim jesteśmy nas definiuje.
Pozostaje jeszcze
tylko pytanie o to po co coś robimy, o MISJĘ (DUCHOWOŚĆ). I mamy zrozumienie. To były dobre dwa dni. Za miesiąc część druga.
Robert
Dilts zapożyczył ideę poziomów logicznych od Gregory’ego Batesona w latach
80-tych, by przyłożyć tę koncepcję do rodzącej się struktury NLP
P.S. Uwielbiam hotele, w których wśród darmowych, firmowych gadżetów w pokojach, jak szampony, balsamy, czy pasta do butów są... papciuszki!
P.S. 2 Przy okazji poprawiłam poprzedni wpis bo coś mi "dopowiedziano" ciekawego do FUKO.
P.S. 2 Przy okazji poprawiłam poprzedni wpis bo coś mi "dopowiedziano" ciekawego do FUKO.
stosowanie tego w domu się źle kończy zawsze
OdpowiedzUsuńKiedy czytam o tych Twoich szkoleniach, to sama chciałabym tam być.
OdpowiedzUsuń