Rzadko
kiedy sięgam po dobre filmy, zwykle oglądam thrillery lub komedie.
Powód jest tylko jeden – dobre filmy zwykle są smutne i zostają
z nami na długo. Drażnią. Brak komunikatu JA. Mnie drażnią.
Czuję się jakby wypominały mi, że jestem za mało szalona, za
mało wykształcona, za mało żyjąca pełnią życia. Ostatnio
oglądałam Biały
Oleander,
dobry film z Michelle Pfeiffer, Renee Zellweger, a w głównej roli
Alison Lohman.
oleander_flickr_James Rivera Photography_CC BY-NC-ND 2.0
Wczoraj
śnił mi się koszmar – dość rzadkie zjawisko u mnie. Pracowałam
na statku zarządzanym przez szalonego kapitana, wyrzucał mięso za
burtę, więc wokół nas zbierały się rekiny. W statku były okna
takie jak w domach, sięgała do nich woda przybywało jej i bałam się że szyby się rozbiją, a woda
wpłynie do środka. Dziś miałam stuknięty sen – dość częste
u mnie. Śniło mi się, że złapałam autobus wycieczkowy na stopa
(co kiedyś w życiu faktycznie mi się zdarzyło), tyle, że
podróżowała nim ekipa zespołu PSY. Na postojach, w trakcie jazdy,
zachowywali się jak na teledysku Gentelman (który widziałam z dwa
razy w życiu, wieki temu) i pamiętam, że pomyślałam sobie (śniąc), że
są sympatyczni ale byłam bardzo zniesmaczona ich zachowaniem.
Swoją
drogą, wracając do wstępu i komunikatu JA (mów w pierwszej
osobie, nie generalizuj, swoich spostrzeżeń, odczuć nie przypisuj
ogółowi, a sobie) to na jego braku moim zdaniem karierę zbudował
Wojciech Cejrowski. Osobiście miałam okazję go spotkać
tylko raz – kiedy w programie Podróże z Żartem w TVP2 tańczyłam
salsę, natomiast wszyscy znamy go z TV i jak bardzo lubię jego
programy podróżnicze, tak zupełnie nie trawię innych jego
wypowiedzi, zwłaszcza kiedy mówi o etyce, polityce, kwestiach
społecznych. Więc dlaczego tak chętnie słucham jego opowieści o
podróżach, zwłaszcza, że tylu innych jest podróżników? A no
przez jego pewność siebie. Mówi jakby jego doświadczenie było
jedynym oczywistym i to po prostu lepiej brzmi. W buszu jest tak i
tak, czujemy to i to. I faktycznie TO czujemy.
A
z nowości u nas – auto się naprawiło, moje, to naprawiające się
od marca. Myślę, że koszt naprawy przekroczył jego wartość.
Jesteśmy totalnie pod kreską w budżecie. A marzy nam się gitarka
dla Józia bo zaczął „grać” na ukulele męża (czytaj: trzyma
ukulele w prawidłowym uchwycie i coś brzdęka na strunach). A poza
tym coraz więcej słów gada po naszemu, zrozumiałemu, polskiemu
;-)
orchid_flickr_n.zeissig_CC BY-NC-SA 2.0
Dawno tego nie słyszałam, ostatnio ktoś mi znowu powiedział, że jestem podobna z wyglądu do Carre Otis (w filmie Dzika Orchidea). Tym razem usłyszałam to od kobiety i pierwszy raz od wielu lat, zabawne uczucie, jak różne są ludzi skojarzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz