/Development/

/Mindfulness/

/Work-Life Balance/

/Happiness/

/Sense of accomplishment/


Breaking News

niedziela, 9 czerwca 2013

Sex w wielkim mieście


Buty! Może nie Manolo Blahnik, ale dwie nowe, właśnie kupione pary (w tym czerwone) z Ecco, zaspakajają moją miłość do butów na dobrych parę dni;-) Ok – brzmi snobistycznie, ale od roku chodziłam w butach z dziurą na podeszwie i tydzień ulew non stop zmusiły mnie do ich wymiany, a druga para to sandały. Miałam poprzednie od czasów LO i podczas ostatnich wakacji w Chorwacji na kamiennej plaży rozsypały się.
A tak przy okazji, to mam anginę. Już wieki nie byłam chora i czuję się taka… rozczarowana?! W sumie tylko osłabienie i „jesus-christ-co-za-ból-gardła”.
wapienica_igor stawiarski_flickr_CC BY-SA 2.0
Moje wkurwienie na stan zdrowia jest spotęgowane tygodniowym urlopem, który mam w przyszłym tygodniu. Planowałam pakować mojego bobasa do wózka i ruszać w świat (tj. nad Zaporę w Wapienicy). Dziś z tatą Józio pojechał „do zwierzątek”, do Karczmy pod Strusiem), gdzie obchodzą spóźniony Dzień Dziecka z siostrzenicą. Mój synek nawiązał niewerbalne porozumienie z kozami i kangurami, które mają wybieg w ogrodzie karczmy, więc często tam wpadamy. A ja się kuruję – herbatką z miodem i całą cytryną oraz malowaniem paznokci na czerwono (taka motywacja dla podświadomości, nawet wróciłam do mojego ulubionego kształtu paznokcia – migdałka;-).
 
Mija mnie właśnie babski wypad do Szczawnicy:-( Trzy dni, same kobiety, ¾ składu to mamy małych dzieci, wiec zew wolności ;-) Budując/remontując dom nie można mieć wszystkiego, trzeba oszczędzać i basta! Ale może za rok… A poza tym przyznam, że troszkę Matka Polka drażniła moje sumienie, kiedy rozważałam wyjazd – raz w miesiącu porzucam moje Maleństwo, kiedy jeżdżę na zjazdy na uczelni i nie mam ochoty robić tego częściej.
 
Trzymaj kciuki za moje szybkie wracanie do zdrowia i piękną pogodę :-) Plus, za znalezienie dobrego fachowca – tydzień mieszkamy u mojej mamy, a zepsuliśmy pralkę (robi zwarcie) i piec elektryczny (połowa „palników” nie działa)...

2 komentarze:

  1. Rozczarowana chorobą?! Jesoooo... ale to zabrzmiało ;-))
    Choć muszę przyznać, że malowanie paznokci jako kuracja antychorobowa - niezły pomysł :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. No wiesz... choroba z serii lekkich, więc można ją zbagatelizować i zeźlić się, że w grafik się nie wpisała ;-)

    OdpowiedzUsuń

Moja lista blogów

Łączna liczba wyświetleń

Designed By Blogger Templates