Buty! Może nie Manolo Blahnik, ale
dwie nowe, właśnie kupione pary (w tym czerwone)
z Ecco, zaspakajają moją miłość do butów na dobrych parę dni;-) Ok – brzmi snobistycznie,
ale od roku chodziłam w butach z dziurą na podeszwie i tydzień ulew non stop
zmusiły mnie do ich wymiany, a druga para to sandały. Miałam poprzednie od
czasów LO i podczas ostatnich wakacji w Chorwacji na kamiennej plaży rozsypały
się.
A tak przy okazji, to mam anginę. Już
wieki nie byłam chora i czuję się taka… rozczarowana?! W sumie tylko osłabienie
i „jesus-christ-co-za-ból-gardła”.

Mija
mnie właśnie babski wypad do Szczawnicy:-( Trzy dni, same kobiety, ¾ składu to
mamy małych dzieci, wiec zew wolności ;-) Budując/remontując dom nie można mieć
wszystkiego, trzeba oszczędzać i basta! Ale może za rok… A poza tym przyznam,
że troszkę Matka Polka drażniła moje sumienie, kiedy rozważałam wyjazd – raz w
miesiącu porzucam moje Maleństwo, kiedy jeżdżę na zjazdy na uczelni i nie mam
ochoty robić tego częściej.
Trzymaj
kciuki za moje szybkie wracanie do zdrowia i piękną pogodę :-) Plus, za
znalezienie dobrego fachowca – tydzień mieszkamy u mojej mamy, a zepsuliśmy
pralkę (robi zwarcie) i piec elektryczny (połowa „palników” nie działa)...
Rozczarowana chorobą?! Jesoooo... ale to zabrzmiało ;-))
OdpowiedzUsuńChoć muszę przyznać, że malowanie paznokci jako kuracja antychorobowa - niezły pomysł :-)
No wiesz... choroba z serii lekkich, więc można ją zbagatelizować i zeźlić się, że w grafik się nie wpisała ;-)
OdpowiedzUsuń