Widok na 5+, Szczyrk, hotel SPA,
warsztaty z prowadzenia zebrań. Ale prawdziwe miodzio to mały basen, z
podświetlaną wodą, ścianą z okien z idealną panoramą i niebem lampek nad głową,
które powolutku zmieniają swe barwy jak kobieta nastrój. Zmrok zapada, 100%
relaksu, 105% nastroju rozpusty.
A do tego wyborne towarzystwo,
którego wcześniej się obawiałam. Ale to chyba tak troszkę jest, że ludzi są
fajniejsi w rzeczywistości, niż pozornie nam się wydaje, jeżeli mamy z nimi do czynienia tylko w pracy. Tam walczą o pozycję, są
zmęczeni, stresują się. A wystarczy zmienić otoczenie i voilà! Bardziej miękkie,
fajne oblicze pojawia się.
wiosna_flickr_necopunch_CC BY-NC-ND 2.0 (oba zdjęcia)
Na jeden dzień, środa, wpadłam do
szarej rzeczywistości, która w tym miesiącu stanowi totalną odmianę do
codzienności ;-) A dziś konferencja. Sami dyrektorzy i spotkanie w ramach loży.
Elitarny klub, o który lekko się otarłam w ramach zastępstwa za mojego szefa. I
to też niepełne spotkanie… Catering w stylu „witalizujące przekąski” – czyli sałatki
z kiełkami, mini marcheweczki, świeży szpinak i co bądź, a wszystko podane z dodatkami w
stylu haute cuisine. Ciekawe jak bufet wygląda w pełnej, całodziennej wersji
spotkania…
Tak to ja mogę pracować…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz