/Development/

/Mindfulness/

/Work-Life Balance/

/Happiness/

/Sense of accomplishment/


Breaking News

wtorek, 19 marca 2013

Teoria wielkiego podrywu

Nie wierzę w idealne związki. Dobre związki to te, w których zakotwiczeni ludzie, są w stanie zaakceptować swój unikatowy zestaw wad, których każdy z nas ma pełno. Jedni tylko je przemilczają, inni nie dopuszczają do świadomości dławiąc samych siebie, a „inniejsi” są chwilowo ślepo zakochani – to akurat hormony w mózgu, działające tymczasowo.
Jestem z tych co uwielbiają thrillery, kryminały, ewentualnie filmy akcji, plus babskie, amerykańskie, pełne kolorów i szybkiej akcji seriale. NIE komediom romantycznym! Poza dniami, kiedy mam PMS, albo inne stadia zmęczenia ducha. Wtedy lubię coś śmiesznego i płytkiego, albo właśnie romantycznego. Tym razem padło na The Vow. I mi się spodobało. Polski tytuł to chyba I że Cię nie opuszczę. Ona traci pamięć w wypadku i z miłości „jednej na milion” nic nie pamięta. Za to wpada w wir „poprzedniego” życia. Zanim rzuciła prawo, żeby rzeźbić, zanim wyszła za tego „jedynego” za mąż, za to co rano prostowała włosy, mieszkała z rodzicami i chodziła do modnych klubów. On próbuje ponownie ją w sobie rozkochać. The End jest Happy, więc zostaje się z nieznośną lekkością bytu i chwilową wiarą w księcia i księżniczkę z bajki.
Moje życie to pęd. Cały czas się coś dzieje. Dobrego i złego. Czasami uważam się za szczęściarę, a czasami zastanawiam się jak się w to wszystko wpakowałam. Na pewno nie spodziewałam się, że sobota będzie najtrudniejszym dniem tygodnia od prawie trzech lat, przez remont. Mąż się w nim zajeżdża robiąc większość rzeczy samemu (bo umie, bo kasy brak), a ja frustruję uznając połowę prac za zbędną. Do tego długi się piętrzą, marzenia o Indiach, Brazylii i Dubaju oddalają i giną w niebycie. A z drugiej strony... W wielu sprawach tak super się dogadujemy – co do wychowania synka, co do tego gdzie nam się podoba, co zamawiamy w restauracji, co robimy w wolnym czasie i jak rozwijamy nasze pasje. Tak to już chyba musi być w życiu. Nie biało, nie czarno, tylko w zależności od ilości witaminy D ze słońca.

P.S. Babcia B obcięła grzywkę naszego synka, jak od garnka, jak na godzinkę został u niej w tę niedzielę bez nas. Bidulek wygląda strasznie z tą kurtyną na czole.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja lista blogów

Łączna liczba wyświetleń

Designed By Blogger Templates