Nie
wierzę w idealne związki. Dobre związki to te, w których
zakotwiczeni ludzie, są w stanie zaakceptować swój unikatowy
zestaw wad, których każdy z nas ma pełno. Jedni tylko je
przemilczają, inni nie dopuszczają do świadomości dławiąc
samych siebie, a „inniejsi” są chwilowo ślepo zakochani – to
akurat hormony w mózgu, działające tymczasowo.
Jestem
z tych co uwielbiają thrillery, kryminały, ewentualnie filmy akcji,
plus babskie, amerykańskie, pełne kolorów i szybkiej akcji
seriale. NIE komediom romantycznym! Poza dniami, kiedy mam PMS, albo
inne stadia zmęczenia ducha. Wtedy lubię coś śmiesznego i
płytkiego, albo właśnie romantycznego. Tym razem padło na The
Vow. I mi się
spodobało. Polski tytuł to chyba I że Cię nie
opuszczę. Ona traci
pamięć w wypadku i z miłości „jednej na milion” nic nie
pamięta. Za to wpada w wir „poprzedniego” życia. Zanim rzuciła
prawo, żeby rzeźbić, zanim wyszła za tego „jedynego” za mąż,
za to co rano prostowała włosy, mieszkała z rodzicami i chodziła
do modnych klubów. On próbuje ponownie ją w sobie rozkochać. The
End jest Happy,
więc zostaje się z nieznośną lekkością bytu i chwilową wiarą
w księcia i księżniczkę z bajki.
Moje
życie to pęd. Cały czas się coś dzieje. Dobrego i złego.
Czasami uważam się za szczęściarę, a czasami zastanawiam się
jak się w to wszystko wpakowałam. Na pewno nie spodziewałam się,
że sobota będzie najtrudniejszym dniem tygodnia od prawie trzech
lat, przez remont. Mąż się w nim zajeżdża robiąc większość
rzeczy samemu (bo umie, bo kasy brak), a ja frustruję uznając połowę prac za zbędną. Do
tego długi się piętrzą, marzenia o Indiach, Brazylii i Dubaju
oddalają i giną w niebycie. A z drugiej strony... W wielu sprawach
tak super się dogadujemy – co do wychowania synka, co do tego
gdzie nam się podoba, co zamawiamy w restauracji, co robimy w wolnym
czasie i jak rozwijamy nasze pasje. Tak to już chyba musi być w
życiu. Nie biało, nie czarno, tylko w zależności od ilości
witaminy D ze słońca.
P.S. Babcia B obcięła grzywkę naszego synka, jak od garnka, jak na godzinkę został u niej w tę niedzielę bez nas. Bidulek wygląda strasznie z tą kurtyną na czole.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz