/Development/

/Mindfulness/

/Work-Life Balance/

/Happiness/

/Sense of accomplishment/


Breaking News

sobota, 3 listopada 2012

Melanż z wódeczką jak chupa chups

Zaczęło się niewinnie. Pewnie zwykle tak się zaczyna.

Pojechałam odwiedzić koleżankę, która od pół roku mieszkała na Sycylii, w Katanii, gdzie w ramach stypendium Erasmusa studiowała. Czuła się tam jak ryba w wodzie, korpulentna blondynka, która nie robiła wrażenia na rodakach, tam przeżywała swoje pięć minut. A poza tym to miejsce… Pływałaś kiedyś w morzu na koniu? Ona pływała. Ciemne plaże z wulkanicznym piaskiem, groźna Etna górująca nad miastem, doskonałe jedzenie, słońce cały rok, metro (taka Katania ma metro, a taki Kraków?).

W 5 minut nawiązują się przyjaźnie bo ludzie są bardzo otwarci, nie trzeba łamać pierwszych lodów ;-)
catania_flickr_ludik_CC BY-NC-SA 2.0

Czas niewinności odszedł z zachodzącym słońcem. Najpierw na ulice wyszły lokalne foczki, panny o pupach w stylu Beyonce, niebotycznie natapirowanych włosach, koniecznie w białych, obcisłych spodniach. Potem młodzi ludzie zaczęli zbierać się na placach, palić, pić alkohol. Kolejnym stałym punktem programu był wypad do baru na shoty. Miałam wrażenie, że inspiracją do nich były lizaki chupa chups, czekoladowe, kawowe, truskawka ze śmietaną, brzoskwinia ze śmietaną. Oczywiście podawane w rynience i płonące. Przy pierwszym płonącym drinku ma się stracha, ale technika szybko wchodzi w krew z procentami.

Potem trzeba potańczyć. Ktoś obok zrzucił stanik, ktoś już nie trzyma się na nogach, jest niesamowicie ciasno na parkiecie, wszystko wiruje, ale jeszcze sporo pamiętam. Przerwa – nad ranem idziemy w okolice zamku, gdzie w zatłoczonych knajpach jemy po arancino (ryż w panierce, ulepiony w kulkę z serem, mięsem i innymi atrakcjami w środku, pieczony w głębokim tłuszczu, więc dawka energii z każdym ugryzieniem jest spora). Po posiłku obowiązkowo espresso. Wracamy potańczyć.

A świt słońca, można spędzić na plaży. Trzeba tylko uważać, żeby nie stanąć na jakąś zużytą prezerwatywę.

Tak jest w tygodniu, bo w weekend wypad do Taorminy, jednego z pierwszych kurortów turystycznych na świecie, do dalej zniszczonego po II wojnie światowej Palermo, albo na złocisty piasek i lazurowe morze w Syrakuzach. Kawa płynie strumieniami, w końcu trzeba mieć na wszystko siły.

sicilia_flckr_Sicilia Mare_CC BY-ND 2.0
 
Inna scena.

Upał. Środek dnia. Postanowiłam przejść się sama po starówce Katanii. Piękna choć zniszczona. W kawiarniach i na ulicach sami mężczyźni. Pomijając młodą parę. Są tak abstrakcyjni, że robię im zdjęcie, jak zagubieni chodzą między wąskimi uliczkami, sami, w ślubnych strojach.

Spojrzenia mnie nie opuszczają. Męski wzrok lepi mi się do skóry. W którymś momencie, kiedy ulica wychodząca z głównego placu się zwęża, słyszę falę cykania. To mężczyźni. Włosi z południa. Może i jest to podziw dla mojej osoby ale tak nachalny i odrażający, że mam ochotę się schować. W torbie mam zwiniętą wiatrówkę, więc zakładam ją. Przy 40 stopniach na polu zapinam się pod szyję i wracam szybko do mojego hostelu.

Koleżanka boi się bez lokalnych znajomych wyjść rano do piekarni ze swojego mieszkania.

 taormina_flickr_gnuckx_CC BY 2.0

Scena trzecia.

Taormina. Starsi panowie w białych kapeluszach, mówi się, że to mafia. Miliony turystów, widok jak z bajki, cukierkowe kamieniczki. Kościółki, kwiaty, artystyczne kompozycje. Wszystko czyste, nowe, drogie. Czuję się jak w równoległej rzeczywistości.

Byłaś kiedyś w pociągu na morzu? Jutro wsiądę do pociągu na trasie Palermo – Rzym. Pociąg w Mesynie wjedzie na prom i na nim przepłyniemy na stały ląd.

W Taorminie z koleżanką świętujemy mój ostatni dzień na Sycylii. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że być może już nigdy jej nie spotkam. Teraz mieszka w Londynie w zamkniętym osiedlu. Ma kota i „partnera”, a za ścianą para gejów po ślubie w LA pilnuje porządku i moralności. Dosłownie. Wezwali policję nawet jak zdarzyło jej się pranie powiesić na balkonie. To psuje wizerunek osiedla i jest zakazane.

Jej świat jest zupełnie inny niż ten, w którym żyła kilka lat temu w Katanii. Mój świat też jest zupełnie inny. Czasami podejmujemy jakąś decyzję – o zmianie pracy, o wyjściu za mąż, o wyjeździe na stypendium i wszystko się zmienia wokół nas. A czy my się zmieniamy? Jak sądzisz moja droga?


Scena czwarta

Jak Ci to opowiadam, mój synek wypił sam (czytaj: samemu trzymając) całą butlę mleczka z kaszką. Pierwszy posiłek „bez pomocy” skonsumowany. Mój świat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja lista blogów

Łączna liczba wyświetleń

Designed By Blogger Templates