Pojechałam odwiedzić koleżankę, która od pół roku mieszkała
na Sycylii, w Katanii, gdzie w ramach stypendium Erasmusa studiowała. Czuła się
tam jak ryba w wodzie, korpulentna blondynka, która nie robiła wrażenia na
rodakach, tam przeżywała swoje pięć minut. A poza tym to miejsce… Pływałaś
kiedyś w morzu na koniu? Ona pływała. Ciemne plaże z wulkanicznym piaskiem,
groźna Etna górująca nad miastem, doskonałe jedzenie, słońce cały rok, metro
(taka Katania ma metro, a taki Kraków?).
W 5 minut nawiązują się przyjaźnie bo ludzie są bardzo
otwarci, nie trzeba łamać pierwszych lodów ;-)
catania_flickr_ludik_CC BY-NC-SA 2.0
Czas niewinności odszedł z zachodzącym słońcem. Najpierw na
ulice wyszły lokalne foczki, panny o pupach w stylu Beyonce, niebotycznie
natapirowanych włosach, koniecznie w białych, obcisłych spodniach. Potem młodzi
ludzie zaczęli zbierać się na placach, palić, pić alkohol. Kolejnym stałym
punktem programu był wypad do baru na shoty. Miałam wrażenie, że inspiracją do
nich były lizaki chupa chups, czekoladowe, kawowe, truskawka ze śmietaną, brzoskwinia
ze śmietaną. Oczywiście podawane w rynience i płonące. Przy pierwszym płonącym
drinku ma się stracha, ale technika szybko wchodzi w krew z procentami.
Potem trzeba potańczyć. Ktoś obok zrzucił stanik, ktoś już
nie trzyma się na nogach, jest niesamowicie ciasno na parkiecie, wszystko
wiruje, ale jeszcze sporo pamiętam. Przerwa – nad ranem idziemy w okolice
zamku, gdzie w zatłoczonych knajpach jemy po arancino (ryż w panierce, ulepiony
w kulkę z serem, mięsem i innymi atrakcjami w środku, pieczony w głębokim
tłuszczu, więc dawka energii z każdym ugryzieniem jest spora). Po posiłku obowiązkowo
espresso. Wracamy potańczyć.
A świt słońca, można spędzić na plaży. Trzeba tylko uważać,
żeby nie stanąć na jakąś zużytą prezerwatywę.
Tak jest w tygodniu, bo w weekend wypad do Taorminy, jednego
z pierwszych kurortów turystycznych na świecie, do dalej zniszczonego po II
wojnie światowej Palermo, albo na złocisty piasek i lazurowe morze w
Syrakuzach. Kawa płynie strumieniami, w końcu trzeba mieć na wszystko siły.
sicilia_flckr_Sicilia Mare_CC BY-ND 2.0
Inna scena.
Upał. Środek dnia. Postanowiłam przejść się sama po starówce
Katanii. Piękna choć zniszczona. W kawiarniach i na ulicach sami mężczyźni.
Pomijając młodą parę. Są tak abstrakcyjni, że robię im zdjęcie, jak zagubieni chodzą
między wąskimi uliczkami, sami, w ślubnych strojach.
Spojrzenia mnie nie opuszczają. Męski wzrok lepi mi się do
skóry. W którymś momencie, kiedy ulica wychodząca z głównego placu się zwęża,
słyszę falę cykania. To mężczyźni. Włosi z południa. Może i jest to podziw dla
mojej osoby ale tak nachalny i odrażający, że mam ochotę się schować. W torbie
mam zwiniętą wiatrówkę, więc zakładam ją. Przy 40 stopniach na polu zapinam się
pod szyję i wracam szybko do mojego hostelu.
Koleżanka boi się bez lokalnych znajomych wyjść rano do
piekarni ze swojego mieszkania.
Scena trzecia.
Taormina. Starsi panowie w białych kapeluszach, mówi się, że
to mafia. Miliony turystów, widok jak z bajki, cukierkowe kamieniczki.
Kościółki, kwiaty, artystyczne kompozycje. Wszystko czyste, nowe, drogie. Czuję
się jak w równoległej rzeczywistości.
Byłaś kiedyś w pociągu na morzu? Jutro wsiądę do pociągu na
trasie Palermo – Rzym. Pociąg w Mesynie wjedzie na prom i na nim przepłyniemy
na stały ląd.
W Taorminie z koleżanką świętujemy mój ostatni dzień na
Sycylii. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że być może już nigdy jej nie spotkam.
Teraz mieszka w Londynie w zamkniętym osiedlu. Ma kota i „partnera”, a za
ścianą para gejów po ślubie w LA pilnuje porządku i moralności. Dosłownie. Wezwali
policję nawet jak zdarzyło jej się pranie powiesić na balkonie. To psuje
wizerunek osiedla i jest zakazane.
Jej świat jest zupełnie inny niż ten, w którym żyła kilka
lat temu w Katanii. Mój świat też jest zupełnie inny. Czasami podejmujemy jakąś
decyzję – o zmianie pracy, o wyjściu za mąż, o wyjeździe na stypendium i
wszystko się zmienia wokół nas. A czy my się zmieniamy? Jak sądzisz moja droga?
Scena czwarta
Jak Ci to opowiadam, mój synek wypił sam (czytaj: samemu
trzymając) całą butlę mleczka z kaszką. Pierwszy posiłek „bez pomocy” skonsumowany.
Mój świat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz