Błogo,
pijemy sobie koktajl truskawkowy na tarasi (w tygodniu robię wersję
zdrową – z jogurtem i odrobiną cukru, a w weekendy ze śmietanką
i większą ilością słodkości), słuchamy jak w oddali małe
samoloty ciągną szybowce coraz to wyżej. Dziś lenistwo. Wczoraj
szaleństwo. A jutro goście, tym razem to my idziemy w gości.
Szaleństwo
sprowadziło się do wyrwania na wagary synka z przedszkola, żeby
wreszcie nacieszyć się pogodą – pojechaliśmy do parku koło
BCK, potem do ulubionego placu zabaw w Jaworzu, potem na pizze (Zuza
jadła swoją pierwszą skórkę z pizzy w życiu), a potem szybko
robiliśmy się na bóstwa, żeby zdążyć na koncert do BCK. Było
cudownie, ale w biegu. Dlatego dziś z przyjemnością zwolniliśmy
tempo.
Po
wczorajszym dniu Józio mi mówi:
- Mama podobało mi się, musimy częściej robić wagary
- Skarbie, wagary są przyjemnością, ale to przedszkole Cię rozwija i nie możemy opuszczać zajęć.
- Nie prawda. Koncert mnie rozwijał.
Fakt
(w myślach moich).
Minął
mój 4 Dzień Mamy, inny. Pierwszy raz jestem mamą dla dwóch
cudownych istotek. Pierwszy raz podziwiałam Józia w roli
przedszkolaka na przedstawieniu. Podpisano Dumna Mama :-)
Podobnie? A dwa inne miejsca i całkowicie w innym klimacie - Jaworze vs Bielsko-Biała
Fot 1 - Aicha Słoniec, fot 2 - Damian Luber
Kocham koktajle !!
OdpowiedzUsuń