Co dla Was oznacza idealny
weekend? Dla mnie to wycieczka, najlepiej 3-dniowa, a do
tego upał... Ten weekend był prawie idealny. Tak na 98%, minus
jeden to pogoda, w niedzielę była dość marna, minus drugi to fakt,
że mieliśmy moc atrakcji, ale w okolicy domu.
SOBOTA
Stare miasto, ciepły wieczór i obżarstwo....
Kolejka do Zamku Sułkowskich w Bielsku-Białej
Co mnie w zamkach kręci najbardziej (poza wieżami)
Po przyjemnie leniwej sobocie w gronie znajomych i dzieciaków, którą spędziliśmy w ogrodzie, mieliśmy ciekawy wieczór. Najmłodsza, Zosia została z Babcią, a Józek z rodzicami postanowił uczestniczyć w swojej pierwszej Nocy Muzeów. Spacerowaliśmy, objadaliśmy się burgerami w MOMO Grill, zwiedzaliśmy Zamek Sułkowskich w Bielsku-Białej, a przede wszystkim staliśmy w kolejce. Taka klasyka Nocy Muzeów, kto był ten wie. I bynajmniej nie chodzi o zaoszczędzenie kasy na bilet wstępu (może, raz w życiu moje uczestnictwo w Nocy Muzeów miało również aspekt ekonomiczny i było to w Rzymie), ale o atmosferę, mobilizację bo w ciągu roku ciągle się nie można było wybrać, a do tego w czasie tej wyjątkowej nocy i muzea, i wystawy zapewniają dodatkowe atrakcje. Cudny wieczór.
Niedziela, zachęciła nas do
szukania atrakcji typu indoor, ponieważ pogoda była kiepska.
Wybraliśmy się z rodzinką siostry do parku zabaw dla dzieci, a
zarazem świetnej kawiarni Peron w Cygańskim Lesie, a po południu,
dzieci zostały u dziadków, a my zrobiliśmy sobie wieczór dla
dorosłych. Wybraliśmy się na kompleks basenów w Gołębiewskim w Wiśle, a następnie na romantyczną kolację do naleśnikarni w Ustroniu.
NIEDZIELACoś dla mniejszych...
... coś dla większych, Peron, Cygański Las Bielsko-Biała
Naleśnikarnia Delicje w Ustroniu, sezon na szparagi... Pychotka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz