/Development/

/Mindfulness/

/Work-Life Balance/

/Happiness/

/Sense of accomplishment/


Breaking News

niedziela, 20 listopada 2016

Randka z mężem



Randka z mężem.

To ciekawe zjawisko. Randka z mężem, a raczej randka matki i ojca, bo jak to mawiam, ślub nic nie zmienia. Wszystko zmieniają dzieci, a zwłaszcza dyspozycyjność czasową. Taka randka budzi emocje, szczególnie innych matek. Prawie każda ma opinię – powinno się, nie powinno się.

Nigdy bym nie wpadła na to, jak wiele osób uznaje, że przy małych dzieciach (a nawet starszych, tak długo jak będą chciały towarzyszyć rodzicom), powinno się wszystko robić z dziećmi. Wszystko oznacza dwa warianty. Po pierwsze wszystko w znaczeniu „wszystko” – jeździć w Himalaje, zasiadać w parlamencie, czy chodzić do kina. Częściej jednak oznacza „nic” – jest cała litania rzeczy, które z małymi dziećmi się nie robi, ba! Znam nawet przypadki, gdzie ktoś dostał bilety do parku rozrywki Energilandia i mając roczne dziecko nie poszedł, bo to byłaby żadna przyjemność w interpretacji rodziców dla dziecka (my byliśmy w parku w Inwałdzie z 6 miesięczną Zosią, piała z zachwytu nad każdym dinozaurem, a z takich na które można było wejść, za Chiny Ludowe zejść nie chciała).

Wiem, że to moja opinia, ale dla mnie to lenistwo czy wygodnictwo rodziców. Jak zwykle jestem zwolenniczką złotego środka – jest tyle niesamowitych miejsc na świecie, że niekoniecznie trzeba dzieciaczki ciągnąć w te skażone chorobami, jednak wielokroć się przekonałam, że nie doceniamy dzieci, tego jak je cieszą ciekawe zapachy, muzyka, nowe doznania, a w szczególności atmosfera robienia czegoś z rodzicami. Uważam, że doświadczenia pobudzają rozwój synaps w mózgu, więc łazimy do restauracji, teatru, parków rozrywki, na koncerty i w inne miejsca z dziećmi. Żyjemy z dziećmi, aktywnie, kolorowo, blisko. Jednak czasami pozwalamy sobie na wieczór 18+.







Tym razem po raz pierwszy dwie noce pod rząd. Wybraliśmy się do Krakowa. Była to troszkę turystyka gastronomiczna ze względu na pogodę (śniadanka w Claumbus Cafe, a kolacje w Manzana i Nova na Kazimierzu, w której nie mogę się nacieszyć połączeniem zupy kokosowej curry ze świeżym szpinakiem i krewetkami oraz margaritą! Pretekstem był bankiet otwierający przestrzeń kreatywną moich znajomych, na którym gościnnie zagrał mąż, a ja miałam okazję spotkać koleżanki ze Szkoły Trenerów z 2012, która wydaje mi się, że była 100 lat temu, tyle się od tego czasu wydarzyło! Wreszcie mieliśmy też okazję potańczyć.








Z rozmów moich z mężem:

On mnie (tydzień temu grał koncert w Warszawie, gdzie też odwiedził rodzinę):

Kuzynka męża leciała samolotem do Sidney. Obok niej siedział zestresowany staruszek. W połowie lotu zniknął na długo w toalecie. Wrócił odmieniony. Spokojny. Kuzynka męża nie wytrzymała i zagadnęła, że widzi, że stres mu minął.

- Tak się denerwowałem, że mi się nie uda, a już po wszystkim. Widzi pani, moja żona zmarła w zeszłym tygodniu, bardzo ją kochałem. Jej życzeniem było, żeby jej prochy rozsypać w samolocie nad oceanem. I spełniłem jej życzenie.

Kuzynka męża nie uświadomiła staruszka, że to co spuszczone w toalecie samolotu, nie wylatuje na zewnątrz. Ma nadzieję, że nikt go nie uświadomi, że spuścił żonę do szamba.





Ja jemu:

Kiedy wracałam z delegacji we Włoszech, na lotnisku w Balicach był remont damskiej toalety i dla kobiet dostępna była tylko 1 kabina dla inwalidów. Wianuszek babeczek liczył nas 15, a do męskiej… zero. Więc po dłuższym czasie zniecierpliwiłam się i poprosiłam panie za mną o pilnowanie, żeby nikt nie wszedł i poszłam do męskiej. Pech chciał, że żadna z babeczek nie była Polką. Generalnie nie przejmowałabym się konwencją, ale to była toaleta z pisuarami, więc zależało mi, żeby jednak żaden facet tam nie wszedł. Pośpieszyłam się, nikogo nie spotkałam, wychodzę i… Policja stoi przed toaletą, robi blokadę, jest mega zamieszanie, bo panie krzyczą na jakiegoś pana i afera jak bum cyk cyk, bo jeszcze akurat z terminala wychodzi Alicja Bachleda-Curuś i zrobiło się tłoczno. Szybko zorientowałam się, że facet bardzo chciał wejść do toalety, a kobiety z kolejki zaczęły na niego krzyczeć w obcych mu językach, włączyła się policja i… nie wiem co dalej, bo cichaczem się oddaliłam…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja lista blogów

Łączna liczba wyświetleń

Designed By Blogger Templates