Co jak co, ale nas to ciągle gdzieś nosi – chwila pogody, więc czemu nie
wybrać się na szlak całą rodzinką? Szczyrk, Biały Krzyż. Natura i my.
Dwie scenki rodzajowe z
mijającego tygodnia:
Zosia pół dnia bawi się
ślicznie sama w domek, buduje pokoiki, opiekuje się miśkami, uśmiechnięta,
urocza. I tak co jakiś czas idę do jej pokoju i mówię jej: kocham Cię. Zosia
odpowiada najpierw kocham, a potem… „Dobrze mówisz”… Myślałam, że padnę ze
śmiechu. Nie ma jeszcze dwóch lat. Skąd ona to? Nikt tak u nas nie mówi.
Józio uwielbia pomidorówkę, zabiera się do jedzenia i mówi „bardzo
to smaczne, ale zaznaczam, że preferuję z ryżem” (skąd taki język u 4-latka? W
sumie ładne…). Na co odpowiadam, że to niezwykły makaron, bo nie jest kupiony, a
robiony przez jego babcie, więc o wiele zdrowszy. Józio odpowiada:
- „Tak wiem, widziałem jak babcia go robi, używa maszynki więc to
nie takie trudne. Jak będę dorosły to też taki makaron będę robił.
- To fantastycznie kochanie, będziesz rodziców częstował?
- Chciałbym, ale jak będę bardzo dorosły, wy już nie będziecie żyć.
- Hymmm…”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz