Spokojny dzień, ale jakże
magiczny. Gdyby każdy tydzień jesieni miał tak piękną pogodę jak mijający,
byłaby to moja ulubiona pora roku – przez intensywność. Smaków idealnie
dojrzałych owoców, zapachów, ale przede wszystkim intensywność barw.
Dzień zaczęliśmy od
pysznego śniadania (kromki z pastą z suszonych pomidorów, szynką, jajkiem i
pomidorem) oraz kawy. Następnie zebraliśmy się na spacer do Jaworza, zaczęliśmy
w okolicy Dziedzińca Szumnego, a skończyliśmy w lesie. Dzieciaki uwielbiają te
nasze wyprawy. Potem obiadek, zupa z dyni z mleczkiem kokosowym, Zosia na
drzemkę, a my zaliczyliśmy planszówkę, grzybobranie. Po drugim daniu (spaghetti
bolognese) wybraliśmy się na cmentarz. Jedyne miejsce w naszej okolicy, gdzie
jeszcze nie są wszystkie kasztany wyzbierane…
Wróciliśmy pośpiesznie do
domu, zbliżał się wieczór, a mąż dziś gra koncert i musiał wyjeżdżać. Wróci
późno w nocy, więc mamy wieczór mamy z dziećmi. Dzieci właśnie tańczą do CantaJuego - La Mane (ze względu na najczęściej wybierany kierunek
wakacji mają słabość do hiszpańskiej wersji minidisco), nie mogę się na nich
napatrzeć. Jeszcze nie chodzili, a już tańczyli, uwielbiam w nich to. Za chwilę
poczytamy, a jak pójdą spać mnie czeka uczta: winogrona bezpestkowe i z 3
odcinki pod rząd serialu Fortutude
(miło patrzeć spod ciepłej kołdry jak oni tam marzną pod biegunem).
A jutro spotkanie ze
znajomymi. Życie jest piękne, kiedy świeci słońce:)
Droga przez Dziedziniec Szumny w Jaworzu
My, pole, a w tle jeden z najładniejszym domów w Jaworzu (moim zdaniem).
Hotel Jawor w Jaworzu
Planszówka grzybobranie, poobiednia zabawa dla całej rodziny
Stół w bibliotece z naszymi jesiennymi klimatami in-door ;-)
Popołudniu odwiedziliśmy cmentarz, jedyne miejsce, gdzie jeszcze można znaleźć kasztany.
Mamy taką samą grę, mój Syn ją uwielbia 😀
OdpowiedzUsuń