Pierwszy dzień jesieni, nieprzyzwoita godzina, niebanalne zimno z siekącym,
lodowatym deszczem i ja na dworcu PKP. Czwartek 22 września. Dzień zaczęłam o 4:00, skończyłam 18
godzin później. Brawo ja.
To musi być opowieść z zegarem w tle, ale takim lejącym się jak w Alicji z
Krainy Czarów. Każdy mijany zakątek, jedzona potrawa, czy znany mi zapach,
przypominały mi, że to ostatni zjazd w mojej szkole Programowania Neurolingwistycznego
w Lublinie. Jakby tego było mało, temat zajęć dotyczył linii życia: in time, through time, berween time, up
time.
Pakiet jesienny, dobra książka, szal i kubek pysznej kawy z przyprawami. Pociągiem do/z Lublina.
Żegnajcie śniadanka w Domu na Podwalu, czy Trybunalskiej...
Zaczęliśmy od wizualizacji, od banalnego wspomnienia mycia zębów i
lokowaliśmy je w przestrzeni. Gdzie widzisz mycie zębów z wczoraj? Sprzed
miesiąca? Sprzed roku? A najdawniejsze wspomnienie (u mnie fluoryzacja w
szkole)? A gdzie wyobrażasz sobie teraz mycie zamów? Jutro? Za miesiąc? Za rok?
Za dwadzieścia lat? Dasz radę sobie wyobrazić, że myjesz zęby za 50 lat? A
teraz zdysocjuj się, jakbyś uniósł się nad swoim ciałem, zobacz się z góry. Wyobraź
sobie, że masz możliwość wyprostowania tej linii czasu tak, że w linii prostej
przeszłość idzie za tobą, a przyszłość przed tobą. Wróć do ciała, zasocjuj się.
Gdzie cię ta linie przeszywa? Poczuj to, zobacz, usłysz. Teraz jesteś in time,
tak jak dzieci. Teraz jest zawsze. Czujesz
się zmotywowany, wyzwolony od balastu przeszłości.
Teraz ponownie się zdysocjuj, skróć tę linię czasu, tak żebyś mógł ją
wyjąć i wyobrazić sobie że trzymasz ją w rękach przed sobą, na prawo
przyszłość, na lewo przeszłość. Zasocjuj się i poczuj to, możesz wszystko
dobrze zaplanować, jesteś through time.
Jak skończysz planować, ponownie zdysocjuj się i wróć do in time, do linii
przeszywającej się z przyszłością przed tobą, a przeszłością za, bo to
naturalny stan.
Lublin, miasto artystów? Oj tak, jest klimat dekadencji;)
Po zajęciach spotkałam się z moją bliską przyjaciółką z Lublina. Będę
bardzo tęsknić za systematycznym, osobistym kontaktem z nią. To moje alterego,
gdybym zdecydowała się po studiach zostać w Krakowie, myślę, że moje życie
byłoby takie jak jej teraz. Też fajne:) poza pracą zawodową, rozwojem
osobistym, planuje zostać trenerem metody
Feldenkraisa (http://www.metoda-feldenkraisa.pl/),
oj będzie dobra!
Pożegnalny drink o smaku szarlotki, pięknie podany.
Dziś przyszło mi się pożegnać już z częścią grupy z zajęć NLP, jutro
ostatni dzień w Lublinie. Rozstawaliśmy się słowem do zobaczenia, choć każdy z nas zdaje sobie sprawę, że możemy nigdy
więcej się nie spotkać.
Najważniejsza myśl z tylu miesięcy pracy nad osobistym rozwojem?
Nie jesteś zupą pomidorową, nie każdy musi Cię lubić!
Podróż bohatera drogą NLP dobiega końca, ale już zawsze będzie częścią mnie.
Chętnie brałam udział w takich warsztatach, do dziś podtrzymuję kontakty z wieloma osobami. :)
OdpowiedzUsuńMiło poznać osobę z podobnym doświadczeniem i potrzebą rozwoju:)
Usuń