/Development/

/Mindfulness/

/Work-Life Balance/

/Happiness/

/Sense of accomplishment/


Breaking News

niedziela, 18 września 2016

Wakacyjna rutyna - i ciągle mi mało!


Wróciliśmy do domu. A właściwie to już mnie w nim nie ma, ponieważ zaczęłam nową szkołę i nowy etap rozwoju, ale to w swoim czasie:) chwila na wspomnienie, czytam co napisałam przyjaciółce i oglądam zdjęcia:

Pozdrawiamy z Afryki w Europie jak Hiszpanie nazywają najbardziej namiętny ze swoich regionów, kolebka flamenco i (niestety) corridy.
Każdy dzień - jeżeli nie jedziemy na wycieczkę, a jak dotąd zwiedziliśmy Gibraltar, Benalmadena i Marbelle, gdzie milion euro płaci się za miejsce w porcie-  wygląda u nas podobnie (i ciągle nie mamy dość):
Z trudem wstajemy o 8:30-9:00. Najtrudniej dzieci dobudzić. Potem idziemy na ucztę śniadaniowa - owoce, pieczywo, słodkie bułeczki, na miejscu robione omlety z czego się chce itp itd nawet jest szampan jak w najlepszych hotelach. Po śniadaniu idziemy na basen. Ja biorę udział w fitness w wodzie, a Józio na własną prośbę idzie do mini klubu bo ma tam kolegę z Polski. Zosia też bawi się z rówieśniczka Ala z Polski w basenie dla dzieci.

Około 13 wracam z Zosią do pokoju na drzemkę, wszyscy jemy i idziemy nad morze. Morze jest cudowne tu, cieple, pełne jachtów, wybrzeże to zatoki, więc widok niesamowity. Plaża szeroka i bardzo czysta, zresztą jak wszystko tu. Pokoje codziennie sprzątają, czysta pościel i świeże ręczniki każdego dnia. Najlepszą rekomendacja kompleksu naszych hoteli jest to, że nigdzie nie spotkaliśmy tyle osób, które kolejny raz wracałyby w to samo miejsce np przyjaciel Józia z rodzicami jest tu po raz 4 (mają swoją firmę i mogą sobie pozwolić na to by tu być 1,5 miesiąc).

Od 18:30 jest kolacja. Stół sałatek, owoców morza, potraw z mięs i ziemniaków, osobny bufet dla dzieci, osobny z deserami, czy kuchnia włoska, a do tego dni tematycznie podzielone i wtedy podają przysmaki regionalne lub kuchnię świata np sushi bufet.
O 21 dzieciaki mają minidisco i zabawy z animatorami. O 22 zaczynają się koncerty, my zwykle jednak wybieramy spacer deptakiem bo i tak co kawałek słychać muzykę na żywo.
Jest przepiękna starówka z wąskimi uliczkami. Jedyna wada to to że uliczka do niej prowadząca ma co kawałek po 2-3 schodki a z wózkiem to kłopot, a Zosia bardzo dba o to żebyśmy go zabrali, ponieważ w drodze powrotnej zasypia.
Moje ulubione miejsce to jednak deptak przy ulicach, promenada między skałami z cudzym widokiem i szumem rozwijających się o nie fal.
Wszędzie latają papugi dzikie, kwitnie ogromną ilość egzotycznych kwiatów. Jesteśmy zachwyceni tym miejscem.
 



 Torremolnos:



 





Czytałam kiedyś książkę pokojówki żon szejka z Arabii Saudyjskiej, było tam opisane jak opancerzony wóz z pociemnianymi szybami podwozi je pod sklep z torebką za 100 000 dolarów, sklep zamykają dla innych bogaczy i muszą czekać, aż żony skończą zakupy. W Marbelli codzienność... Dojechaliśmy tam komunikacją miejską z Torremolinos, gdzie mieszkaliśmy



















 Całodniowa wycieczka rowerowa do Benalmadeny  (wypożyczyliśmy dwa rowery i przyczepkę, gdzie Zosia i Józek się wozili) - cudowna trasa promenadami wzdłuż morza





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja lista blogów

Łączna liczba wyświetleń

Designed By Blogger Templates