/Development/

/Mindfulness/

/Work-Life Balance/

/Happiness/

/Sense of accomplishment/


Breaking News

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Dwa największe rozczarowania w życiu kobiety

Są takie dwa mity, które z prawdziwą przyjemnością, większość kobiet, na pewnym etapie życia obala. Z satysfakcją chwalimy się znajomym i doradzamy młodszym koleżankom, że fałszem jest, że:

1. Wszystko w związku zmienia się po ślubie, na gorsze.

2. Ciąża zmienia nie do poznania wagę i wygląd ciała.

Niestety z czasem przychodzi rozczarowanie – mity te mają w sobie dużo prawdy ale przez zmianę uwarunkowań socjospołecznych już dawno powinny brzmieć inaczej:

1. Związki zmieniają się wraz z pojawieniem się dziecka.

2. Trudności z utrzymaniem wagi i smukłej sylwetki pojawiają się wraz z wiekiem, a okrągłe rocznice urodzin są jak kamienie milowe w tej kwestii.

Dlaczego?
Ad 1. Coraz więcej pary mieszka ze sobą przed ślubem, więc nie ma takiego szoku i zdziwienia, jak kiedyś, kiedy po ślubie dopiero ze sobą zamieszkiwali. Są oswojeni z tym jak wygląda ich szara codzienność. Ślub wręcz podgrzewa atmosferę na pewien czas, a znudzenie sobą jest od niego niezależne. U jednych przychodzi tak wcześnie, że do ślubu nigdy nie dojdzie, innych omija nawet po nim. 
Drugim czynnikiem wpływającym na znaczenie ślubu dla "pożycia" jest łatwość w dostaniu rozwodu oraz jego powszechność. Skutkiem tego, ślub to nie żadna gwarancja bycia ze sobą aż po grób, więc i tak trzeba się starać.

Załóżmy sobie, że taka statystyczna para dwudziestoparolatków zamieszkuje ze sobą. Uzgadniają podział obowiązków, poznają siebie i swoje przyzwyczajenia. Przyjemną imprezą, gdzieś po drodze jest ślub, zwykle wiąże się on ze sporą dawką emocji od stresu po wzruszenie. Proszę przy tym rozróżnić emocje związane ze ślubem oraz emocje związane z organizacją wesela, to nie to samo, te pierwsze są cudowne, te drugie zbędne. Jednak po zawarciu małżeństwa i miesiącu miodowym para wraca do rutyny, którą wypracowała przed ślubem.
Prawdziwym jednak zachwianiem tejże rutyny wypracowanej między dwojgiem ludzi, jest pojawienie się kolejnego „ludzia” w rodzinie. Z różnych przyczyn większość obowiązków domowych zaczyna spoczywać na babeczce i nawet po jej powrocie do pracy, bardzo często role nie wracają do partnerskiego układu sprzed narodzin bobasa. Ona częściej szybko kończy pracę, żeby jak najwcześniej wrócić do potomka, więc przy okazji gotuje obiad dla całej rodziny, a po tym obiedzie sprząta bo mąż taki zmęczony po 12 godzinach pracy (jakby to co ona robi nie było pracą). Oczywiście to tylko średnia statystyczna wynikająca z moich obserwacji, nie obowiązująca norma.
Drugim „pogorszeniem relacji” po narodzinach potomka, jest zaniedbanie się: jej lub jego i jej. Wnika to ze zmęczenia, ale im mniej mąż partycypuje w obowiązkach domowych, tym mniej wykazuje zrozumienia w tej kwestii. A takie zmęczenie, brak czasu dla siebie rzutuje potem na wzrost wzajemnych oczekiwań (czytaj: powodów do kłótni), zmniejszenie okazji do fajnego, nieograniczonego czasowo i przestrzennie seksu itp. itd.
Ten etap życia, kiedy w domu rządzą potrzeby małych dzieci, paradoksalnie potrafi cementować związek. Ale tylko taki z dobrym fundamentem.



Ad 2. Ciąża może bardzo zniszczyć ciało. Trzeba sobie z tego zdawać sprawę. Ale również mitem jest, że musi je zmienić. Nie wiem od czego to zależy, czy od kosmetyków, gimnastyki, genów? Ja po pierwszej ciąży miałam zbędnych 7 kg i błyskawicznie wróciłam do swojej wagi sprzed urodzenia synka. Po miesiącu prawie całkiem zszedł mi brzuszek, a po kwartale był dawnym wspomnieniem. Żaden nowy rozstęp czy inna zmiana nie zagościła na moim ciele. Po drugiej ciąży miałam 5 zbędnych kilogramów i mimo prób związanych z dietą ośmiogodzinną, ćwiczeniami jogi i pilates, ani o kilogram w dół waga nie chce mi drgnąć. Zrobiłam więc rekonesans wśród dzieciatych, niedzieciatych, chudych i grubych i jak mantra powtarzają: po 30-ce zwalnia metabolizm (a te starsze dodają, że niestety po 40 i 50 odczuwa się jeszcze bardziej drastyczne zmiany). Jasne, że to nie jest tak, że w dniu urodzin wszystko się zmienia, ale w okolicy tej daty czuje się dużą różnicą, pomiędzy tym co np. taka 28-latka mogła bezkarnie zjeść, a taka 32-latka. Cholera! Tyle w ramach komentarza.

Tabliczka "WJAZD dla inwalidów i matek z wózkami"
 Miło, że inwalidzi i wózki dla dzieci mają podjazd, ale dlaczego znowu ten seksizm? To tata nie może już tamtędy z wózkiem wjechać? Albo opiekun? Jakby napis nie mógł głosić "WJAZD dla inwalidów i dla rodziców z wózkami". Znalezione w Parku Słowackiego w Bielsku-Białej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja lista blogów

Łączna liczba wyświetleń

Designed By Blogger Templates