Mieszkam pod
górami, ale nie jeżdżę na nartach/snowboardzie, więc mam ambicję, przynajmniej te
góry przedreptać. Ostatni raz byłam jednak wieki temu w górach, w 7 miejscu ciąży na
Magurce i to z Przegibka (najkrótsza droga). Nie ciągnie mnie do gór, ze mnie
piechur deptakowy, mogę zrobić kilometry po płaskim, jednak przyznaję, że nic
tak dobrze nie smakuje jak pierogi z jagodami w schronisku:) A takie jak jadłam
wczoraj!
Wyjechaliśmy na Szyndzielnię kolejką gondolową, dzieciaki zachwycone. Następnie przeszliśmy z Szyndzielni na Klimczok i to ostrzejszym szlakiem. Józek biegł prawie całą drogę, nie spodziewałam się po nim takiej kondycji i zapału. A Zosia… Zosia się niosła w nosidle i chyba górskie powietrze zawiera jakiś środek nasenny dla maluchów, bo obudziła się na obiad i zjazd „cuchcią” jak nazwała kolejkę gondolową.
Wyjechaliśmy na Szyndzielnię kolejką gondolową, dzieciaki zachwycone. Następnie przeszliśmy z Szyndzielni na Klimczok i to ostrzejszym szlakiem. Józek biegł prawie całą drogę, nie spodziewałam się po nim takiej kondycji i zapału. A Zosia… Zosia się niosła w nosidle i chyba górskie powietrze zawiera jakiś środek nasenny dla maluchów, bo obudziła się na obiad i zjazd „cuchcią” jak nazwała kolejkę gondolową.
Szyndzielnia w Beskidach
Noga Zosi i nosidło;-)
Klimczok w Beskidach i obiad w schronisku:)
Zazdroszczę, że macie tak blisko góry! Uwielbiam!
OdpowiedzUsuń