/Development/

/Mindfulness/

/Work-Life Balance/

/Happiness/

/Sense of accomplishment/


Breaking News

sobota, 14 czerwca 2014

mój deizm

Zawsze bardzo interesowałam się sprawami socjopsychologicznymi. Byłam na bieżąco z pomysłami polityków, składami partii, w marszach równości sama chodziłam, roznosiłam różne petycje wspierające tematy, o które sama na swoim lokalnym podwórku walczyłam. Po prostu wiedziałam co się dzieje. Teraz szczęśliwsza bez telewizora, trochę mniej szczęśliwa bez dostawy prenumerowanej kupki gazet, którą czyta się w moim domu rodzinnym (zawsze Polityka i Wyborcza, trochę plotek i przedruków z Angory), jestem poza obiegiem. No i kiedy nawet dzieje się coś takiego jak przypadek trzyletniej dziewczynki, która zmarła na parkingu w rozgrzanym samochodzie, pod firmą taty, to nie mam odwagi Wam tego skomentować, bo mam poczucie, że za mało wiem w tym temacie, że to szczepki informacji, na których buduję swoje zdanie, a tak nie wypada. Bulwersuje mnie to rozdrapywanie ran rodzinny, to że każdy ma coś do powiedzenia radykalnego, myślę sobie, że to tragedia, a nie premedytacja i że większa kara za lekkomyślność żadnego rodzica nie może spotkać. I chyba chciałabym całą tę jego rodzinę teraz przytulić i powiedzieć, że tak mi strasznie przykro.

To, że jednak piszę o Oliwce, to trochę potrzeba powiedzenia o moim innym niż przeciętny Katolicyzmie. Mój teść – inteligentny, radykalny Katolik, byłby czołowym inkwizytorem kilka wieków temu – powiedziałby pewnie, że to relatywizm moralny. Trudno się z nim byłoby nie zgodzić. Wierzę w Boga, bardzo lubię Nowy Testament, ale Stary traktuję jako przypowieść adekwatną do swoich czasów. Bardzo dużo myślę o moralności, etyce, o tym, żeby być dobrym dla innych. I w to dobro wpisuje mi się in vitro, gender, w skrajnych przypadkach aborcja, kiedy np. dziecko jest bez mózgu i kawałka czaszki czy eutanazja kiedy ktoś bardzo, bardzo cierpi i nie ma leków, które mogłyby to jakoś złagodzić, a ma taką wolę (ja bym chciała, żeby ktoś nade mną się zlitował). Kościół pełni dla mnie rolę ważną, ale głównie administracją – taka strona biurokratyczna, tego co naprawdę ważne, czyli wiary i cenię w nim to, że nie zgadza się z w/w punktami przeze mnie. Daje ludziom poczucie stabilności i jest ostoją. Dla tych, którzy takiej ostoi potrzebują.
Zawsze uważałam, że prawdziwą wartość tworzy różnorodność. Bo kiedy z jednej strony mamy marsz równości, a z drugiej kościół ceniący podstawową komórkę rodzinną to tak długo jak jest miejsce do debaty, tak zwykle najlepsze wygra – czyli może nijaki, ale najmądrzejszy złoty środek. Ostatnio jednak miałam okazję być na szkoleniu w gronie silnie wierzących osób, wszystkie związane z Oazą, fajne, dobre dziewczyny, jednak słuchać ich nie mogłam. Głosiły jak to Bóg ingeruje we wszystko jeżeli tylko się DOBRZE modlić, wszystko wtedy co się dzieje w gruncie rzeczy jest dobre. Bo to boski plan. Koleżanka ateistka zapytała o przypowieść o Hiobie i o konkretny przypadek: a czy jak ginie dziecku ojciec, tak jak jej mężowi, to też jest boski plan? Dziewczyny zgodnie odpowiedziały: tak, to dla szerzej pojętego dobra tego dziecka, ojciec pewnie byłby pijakiem i jeszcze chłopak dobrze na tym wyszedł. Komentować nie będę, nie będę łączyć pierwszej części wpisu o Oliwce z drugą, choć mam to w głowie. Może moje podejście to relatywizm, ale przynajmniej jestem przy tym empatyczna.

Żeby nie było tak dołująco i ciężko, anegdota – a propos mojego noszenia petycji, wtedy bodajże była to petycja, która miała zakazać darmowego rozdawania woreczków foliowych w supermarketach. Z bliższymi osobami, w czasie przerw w poprzedniej pracy, mówiłam o tej akcji i pytałam czy nie chcą petycji podpisać. Większość chciała, więc informacja szybko po firmie się rozniosła. Rzecz w tym, że był to okres, kiedy zwolnił się nielubiany dyrektor (dyrektor w białych adidasach, o którym kiedyś już pisałam), ponieważ byłam jego asystentka, produkcja uznała, że robię dywersję i tak naprawdę, jest to petycja apelująca o jego powrót. Siła plotki jest tak wielka, że nawet część osób, która dobrze mnie znała, pytała, a czy na pewno...


  Tresna
Wspomnienie zeszłego tygodnia – tęsknię już za upałami, tamten weekend był cudowny, jak namiastka wakacji. Więcej ciepełka proszę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja lista blogów

Łączna liczba wyświetleń

Designed By Blogger Templates