Wolnych myśli kilka w temacie, o
którym każdy ma coś do powiedzenia.
POWINNIŚMY: Miałam o problemie
uchodźców nie pisać. Bo wszyscy mają coś do powiedzenia, nagle
wszystkie rozumy pozjadali i muszą doradzać. Każdy wie co
powinniśmy zrobić (wpuścić, nie wpuścić, ba! Potępić innych,
że wpuszczają). Ja się czuje za mała i za głupia, żeby znać
tak jednoznaczną odpowiedź.
SZACUNEK: Kiedyś na zajęciach w
szkole NLP losowaliśmy karty z aniołami, a na nich były napisane
wartości, o których mieliśmy pamiętać przez kolejny rok studiów.
Ja wylosowałam ANIOŁA niosącego SZACUNEK. Uznałam, że to piękna
wartość. Ważniejsza chyba nawet od miłości, bo ta jest kapryśna.
I teraz sobie o niej myślę, kiedy widzę te wszystkie memy na temat
uchodźców. Zobaczmy w nich drugiego człowieka i uszanujmy go. Co
nie znaczy, że nie mamy prawa wymagać od nich szanowania nas i
naszych wartości. Możemy chcieć ich ugościć ale na naszych
zasadach, związanych z asymilacją, ale nie mamy prawa pozbawiać
ich człowieczeństwa, a wiele osób z pierwszych ławek w kościołach
nagle pokazuje jaka jest ich prawdziwa osobowość – agresywna i
okrutna. Co to za filozofia być pełnym miłosierdzia dla tych co są
jak my i z nami się zgadzają?
PROBLEM: Mniejszości są
problematyczne. Nikt nie czekał z otwartymi ramionami na fale
emigrantów z Polski w okresie wojen, czy na zarobkiewiczów z lat
'90. Miałam kiedyś okazję żyć (przez całe 2 tygodnie) w
polskiej diasporze pod Rzymem. Absolutnie się nie zasymilowali z
Włochami (w dużej mierze z przyczyn finansowych - życie "w stylu włoskim" jest kosztowne). Większość żyła i przyjaźniła się tylko z innymi
Polakami, jadali według polskich zwyczajów, upijali się wódką,
nie winem. Na ich szczęście nie wyróżniali się tak jak emigranci
muzułmańscy, ale to tylko dlatego że kultura Polski nie różni aż
tak od kultury Włoskiej. Jednak wcale nie byli lubiani, oni byli
zamknięci i reszta kraju była zamknięta na nich. Światy te
koegzystowały w zgodzie bo nikt nikomu nic nie narzucał.
Mniejszości polskiej nie przyszło do głowy zmieniać włoskich
wartości, tak jak to marzą sobie Islamiści i tu powinien być jasny sygnał, broniący Europy przed islamizacją. Nie dla narzucania nam ich wartości, ich przestrzeni, ich tradycji.
Całkiem innym problemem niż
wyżej opisany kulturowy jest problem ekonomiczny. Gdybyśmy mieli
pewność, że wszyscy uchodźcy chcą uczciwie i według naszych
zasad (takich jak my mamy dla siebie) pracować, myślę, że lęk
przed nimi byłby mniejszy.
FANATYZM: Nie przeszkadza mi, że
ktoś jest Muzułmaninem. Ale przeszkadza mi teokracja, prawo
religijne, obrzezanie dziewczynek, okrucieństwo wobec tego co inne. To
wszystko łączy się teraz z Islamem, ale kiedyś... No bądźmy
uczciwi, przez stulecia łączyło się z Katolikami, inkwizycją,
krucjatami. Nie jesteśmy tacy lepsi, jesteśmy tylko na innym etapie
historii. Na takim, w którym ja mówię z dumą o swoich wartościach,
ale żebym mogła to robić, nie na miejscu wobec dramatu – a
dramatem jest ucieczka ze swojego kraju – jest robić sobie
prostackie żarty w mediach społecznościowych.
TOLERANCJA: Uważam się za osobę
tolerancyjną i uważam że to jedna z najtrudniejszych wartości.
Toleruję ojca, który jest ascetą, przestrzega surowych religijnych
zasad, ale nie toleruję już jeżeli przymusza do tego żonę czy
dzieci. A on powie, moja rodzina, moje zasady. Moim zdaniem
najmądrzejszą regułą w tym wszystkim są słowa bodajże Jana
Pawła II „Wolność jednego człowieka, kończy się na drugim
człowieku”.
Bardzo mądre słowa. Zgadzam się z tobą i mogę podpisać się pod każdym akapitem.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Tak od serca. Bałam się, że ten post zaleje fala hejtów lub totalna cisza.
UsuńPrzeczytałam, że papież Franciszek zwrócił się do każdej parafii, żeby przyjęła przynajmniej 1 rodzinę uchodźców, a w Polsce mamy ponad 10 000 parafii, więc...