Nie raz już słyszałam: kiedyś
to było łatwiej (w sensie być mamą było łatwiej), albo wręcz
przeciwnie, kiedyś to było trudniej. Wydaje mi się, że po prostu
było inaczej. Żaden gadżet nie zastąpi pomocy dziadków w
wychowaniu dzieci. A kiedyś częściej ludzie żyli w
wielopokoleniowych rodzinach, babcie sprowadzały swoje życie do
roli babci (teraz często dalej pracują, dalej chcą żyć,
podróżować, chodzić na fitness), a mamy nie pracowały zawodowo.
Teraz są
gotowe słoiczki, soczki (można z nich nie korzystać na co dzień,
ale w razie wyjazdu, czy nieplanowanego wyjścia ratują życie),
milion pomocy naukowych, lepsze leki, huśtawki elektroniczne, kojce,
leżaczki, co dusza zapragnie. A przede wszystkim są pampersy (lub
pieluszki ekologiczne, o wiele wygodniejsze niż tetra na agrafkę).
Są bardziej zaangażowani ojcowie (co w przypadku weekendowych
tatuśków lub całkowicie biernych tatuśków podnosi o 100% poziom
frustracji mam). Za to są też nadgodziny, targety i moda na mamę
idealną.
Gdzieś kiedyś wyczytałam, że nigdy w historii nie było takiej presji na wielozadaniowość kobiet i bycie w tym perfekcyjnym: masz być fitness modelką, eko mamą i dyrektorem korporacji w jednym, a i systematycznie spotykać się z koleżankami z czasów bycia singielką (co jest super fajne i niezbędne dla zresetowania mózgu, ale czas nie jest elastyczny, bo wyspana też powinnaś być, dla zdrowia, urody i bystrości umysłu). Rodzice są przeciążeni poczuciem odpowiedzialności bo wiedzą dzięki psychoanalizie, jak swoim postępowaniem mogą wpłynąć na dalsze życie dziecka. Obwiniają się, jak nigdy dotąd w historii, za postępowanie potomnych, a jednocześnie i tak nie mają dla dzieci i siebie nawzajem czasu.
Gdzieś kiedyś wyczytałam, że nigdy w historii nie było takiej presji na wielozadaniowość kobiet i bycie w tym perfekcyjnym: masz być fitness modelką, eko mamą i dyrektorem korporacji w jednym, a i systematycznie spotykać się z koleżankami z czasów bycia singielką (co jest super fajne i niezbędne dla zresetowania mózgu, ale czas nie jest elastyczny, bo wyspana też powinnaś być, dla zdrowia, urody i bystrości umysłu). Rodzice są przeciążeni poczuciem odpowiedzialności bo wiedzą dzięki psychoanalizie, jak swoim postępowaniem mogą wpłynąć na dalsze życie dziecka. Obwiniają się, jak nigdy dotąd w historii, za postępowanie potomnych, a jednocześnie i tak nie mają dla dzieci i siebie nawzajem czasu.
Dlatego jeżeli miałabym sobie na
jakiekolwiek podsumowanie pozwolić, to uważam że fizycznie jest
teraz może i łatwiej, jednak psychicznie o wiele trudniej
być mamą.
Mamy gadżety;-) i to całkiem sporo, na szczęście pożyczone lub kupione używane (ekologicznie, ekonomicznie, po przyjacielsku).
To fakt jest teraz taka presja, żeby być we wszystkim naj i the best. Kiedyś takiego myślenia nie było i nasze mamy i babcie nie przejmowały się takimi rzeczami. Robiły po prostu swoje.
OdpowiedzUsuńPlus teraz jest przesyt informacji (często sprzecznych), który czasami odbiera nam instynkt.
Usuń