Wychowywałam się w małym zoo - rybki w akwarium, rybki w stawie, koty (dzikie, dokarmiane przez nas, mieszkały w naszym ogrodzie), dwa cudowne psy jamniki Iris i Sissi, papużki nierozłączki (bo kolega chciał się ich pozbyć), ukochana nimfa Saba. Teraz trochę brakuje mi tego zwierzyńca, choć labradorka jest dobrą reprezentantką świata zwierząt w naszym domu (i dba o to, żebym nie zapomniała, że mam alergię na sierść - oraz na pierze, czy karmę dla rybek...). I badania, i moja obserwacja potwierdzają, że dobrze jak dzieci rosną w stadzie wraz ze zwierzętami :-) Ale kota, domowego, to mi czasem brak...
Przy chłodach późnej jesieni rekompensuje sobie brak kota herbatką i termoforem (żeby nie było wątpliwości, opieram się o kaloryfer do czytania). Na zdjęciu załapała się pewna stopa...
I książka, niespodzianka - to kryminał, jak prawie zawsze;-) Liza Marklund Studio Sex.
Jak wyjść z friendzone? Kilka sprawdzonych sposobów
21 godzin temu

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz