Przyznaję, przy takiej
pogodzie, urlop rodzicielski to dla mnie faktycznie urlop. Dzieciaki długo śpią, a w dzień mają co robić. Codziennie
gdzieś jesteśmy – albo na basenie odkrytym albo u znajomych albo
na wycieczce. Szczególnie upodobaliśmy sobie Ustroń, do którego
jeździmy z 3 razy w tygodniu, ze względu na ogromny plac zabaw,
cały usytuowany w cieniu. A obok placu zabaw, nasza labradorka ma
dla siebie całkiem spory wybieg – pieski mają tam tor przeszkód,
ogrodzony teren do wyhasania się, a właściciele pojemniki na kupki
oraz ławeczki do leżingu :-) Uwielbiam upały!
Wisła - kolorowe miniatury znanych budowli
Jaworze - tężnia
Ustroń - deptak, rzeka, ryneczek z szachownicą i genialny plac zabaw, świetna naleśnikarnia
Podziwiam, ze wychodzicie w takie upały z dziećmi, bo my wychodzimy z Młodym dopiero po 17,0 bo wcześniej w ponad 30- stu stopniach w cieniu się nie da wytrzymać. I zaden plac zabaw ani spacer ani siedzenie na działce/ogrodzie nie cieszą, bo jest po prostu za gorąco i nie ma czym oddychać. Bałabym się udaru słonecznego u dziecka. I sama źle czuję się w takich upałach. Tak samo reszta naszych znajomych i rodziny. Nasze osiedle i wszystkie place zabaw w mieście do godzin popołudniowych są puste, bo wszyscy boją się upałów i z kimkolwiek rozmawiam to każdy ma dość tego "żaru tropików".
OdpowiedzUsuńTam, gdzie my chodzimy jest pełno dzieciaków - oczywiście, duże skupisko ludzi, nie jest wyznacznikiem ich rozsądku;-) Dbamy o to by maluchy nie odwodniły się, mają nakrycie głowy i są tylko w cieniu, wszystkie te miejsca dają też możliwość schłodzenia się w wodzie. A ponadto nasza rodzina ma w genach zamiłowanie do upałów, od niemowlaka po seniora, bardzo dobrze je znosimy :-)
UsuńPatrz nasze podróże :-)
Wyjątkiem jest tylko nasza labradorka, zdecydowanie woli zimę i faktycznie ją bierzemy na spacery albo wcześnie rano albo wieczorem :-)