Taki dodatkowy, niby
zbędny, ale jakże miły element szkoleń to jedzenie:) i zwiedzanie eleganckich
hoteli, w których z małą szansą znalazłabym się prywatnie. Kocham swoją pracę:)
(z reguły;)
Carpaccio z ośmiornicy w Ristorante Al Camonetto na starym rynku w Bielsku-Białej, niebo w gębie.
A w pracy... koleżanka przynosi kremowany miód! Jesienią ma być wersja z wrzosowisk:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz